Państwowe koncerny Orlen i Lotos oferują litr benzyny "95" za 4 złote i 99 grozy. To nie jest skutek taniejącej ropy, a coraz mocniej wydrążonych portfeli kierowców. Większość z nas oszczędzała i coraz częściej zostawiała samochody koło domu.

Kierowcy będą mogli cieszyć się niższymi cenami benzyny przynajmniej przez kilka miesięcy, chyba że stanie się coś niespodziewanego i ropa na światowych rynkach mocno podrożeje.

Właściciele stacji nie mają wyjścia, bo w ciągu ostatnich tygodni stracili wielu klientów. Benzyna po 5 złotych i 40 groszy po prostu odstraszyła właścicieli samochodów. Dlatego Orlen i Lotos wybrały inną strategię - mocno obniżyły ceny, praktycznie rezygnując z zysku. Dzięki temu chcą przyciągnąć więcej klientów, którzy zostawią mniej pieniędzy, ale częściej.

Dobra wiadomość jest także taka, że wkrótce ceny będą musiały obniżyć także zagraniczne koncerny paliwowe. Duże firmy zagraniczne w Polsce kupują paliwa od Orlenu i Lotosu, ale kupują je taniej niż ta cena, która obowiązuje wszystkich. One mogą sobie pozwolić na obniżenie cen do poziomu cen Lotosu i Orlenu - mówi ekspert rynku paliw Andrzej Szczęśniak.

Dlatego kierowcy mogą odetchnąć z ulgą.