Czynsze w największych polskich miastach będą jesienią mocno spadać - twierdzą eksperci. Takie będą skutki uruchomienia przez Bank Gospodarstwa Krajowego rządowego Funduszu Mieszkań na Wynajem. BGK podpisał już listy intencyjne na zakup takich lokali w Warszawie, Wrocławiu i Trójmieście.
Nie wszyscy są z tego zadowoleni. Kłopoty mogą mieć osoby, które posiadają własne mieszkania i wynajmują je np. studentom. Wielu Polaków tak zarobionymi pieniędzmi spłaca kredyty na nowe mieszkania. Nagle może więc zostać bez funduszy.
Te straty właścicieli mieszkań mogą być duże. Bank Gospodarstwa Krajowego zamierza docelowo zaoferować na wynajem 20 tysięcy mieszkań w cenie nawet o 20 procent poniżej ceny rynkowej.
Wszyscy inni będą więc musieli obniżać czynsze w podobnej skali. Dotyczy to także kolejnych miast, w których będą oferowane mieszkania w ramach programu, czyli Krakowa, Poznania i Łodzi.
Bank Gospodarstwa Krajowego podpisał dzisiaj z czterema deweloperami listy intencyjne na zakup 680 mieszkań w Warszawie, Wrocławiu i Trójmieście. Będę to lokale średniej wielkości.
Program ma zwiększyć mobilność Polaków. BKG będzie wynajmował mieszkania każdemu chętnemu, który udowodni, że stać go na opłacenie czynszu. Nie będzie żadnych dodatkowych ograniczeń wiekowych, rodzinnych, ani materialnych. Mieszkanie od państwa będzie można wynająć na rok z możliwością przedłużenia.
Bank Gospodarstwa Krajowego wybiera bez przetargów deweloperów, od których będzie kupował mieszkania na wynajem. Według Banku przetargi są niepotrzebne. Analitycy BGK sami przeszukują dostępne oferty i negocjują cenę zakupu.
To nie jedyna kontrowersja związana z tym programem mieszkań na wynajem. Ciężko będzie bowiem sprawdzić, czy ktoś z wynajmujących nie podnajmuje tego mieszkania innemu lokatorowi. Weryfikowanie tego łatwe nie będzie, a całe to zadanie będzie spoczywać na administratorach, którzy mają zarządzać domami. Oni też będą sprawdzać, czy lokatorzy dbają o mieszkania i oni będą pilnować podpisywania umów.
(MRod, mpw)
