Nie tylko kredytobiorcy interesują się spreadami na kredytach walutowych. Przyglądają się im też Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Komisja Nadzoru Finansowego, którą ieruj Stanisław Kluza. Znajdą coś? – pyta „Puls Biznesu”.

Pół miliarda złotych – tyle szacunkowo banki zarobiły na różnicach kursów walut w pierwszym półroczu. W drugim kwota może być jeszcze wyższa, szczególnie po ostrych zwyżkach cen franka szwajcarskiego, jakie banki zafundowały klientom w czwartym kwartale.

Spready, czyli różnica między ceną kupna i sprzedaży waluty, w jakiej udzielany jest kredyt, z dnia na dzień poszybowały w górę. Expadner wyliczył, że przy maksymalnym rozwarciu widełek koszty wynikające z różnicy kursów mogą stanowić 20 proc. raty kredytowej płaconej przez klienta.

Słabnie akcja kredytowa i maleją wpływy z innych źródeł. Dlatego nie sądzę, żeby banki rezygnowały z dodatkowej możliwości zarobku – mówi Marcin Mrowiec, analityk DM BZ WBK. A bankom bardzo zależy, aby KNF w rekomendacji przygotowywanej na grudzień nie zajmowała się spreadami. Pod lupę weźmie je również Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.