Samoloty lądujące na angielskim lotnisku Luton mają dodatkowego kontrolera lotów. Jest nim Freya, kilkumiesięczna dziewczynka, mieszkająca w jednym z domów nieopodal pasa startowego. Jej głos - często w najmniej odpowiednich momentach - pojawiał się ostatnio w słuchawkach pilotów.

Specjaliści ustalili, że głos dziecka emitowany był przez interkom, wykorzystywany przez jej rodziców do monitorowania snu malucha: nadajnik znajdował się w sypialni Freyi, a odbiornik w pokoju rodziców.

By znaleźć dom, z którego emitowane były dźwięki, władze lotniska użyły ruchomej stacji. Po 12 godzinach poszukiwań zlokalizowano sypialnię małej Freyi i jej zdumioną matkę.

Władze lotniska postanowiły zapobiec dalszym zakłóceniom w pracy wieży kontrolnej, dlatego zmieniły częstotliwość, na której nadawane są komunikaty. Bobas płacze nadal na tej samej częstotliwości...

Foto: Archiwum RMF

17:55