"Można już kupować przecenione akcje, ale trzeba mieć przygotowaną strategię i to musi być strategia długoterminowa" - mówi prezes jednego z domów maklerskich Alfred Adamiec. Ekspert radzi rozłożyć zakupy w czasie i uzbroić się w cierpliwość. "Trzeba mieć mocne nerwy" - podkreśla w rozmowie z Agnieszką Witkowicz.

Agnieszka Witkowicz: Światowe giełdy w ostatnich dniach sporo straciły. Co nas czeka? W jakim jesteśmy momencie?

Alfred Adamiec: Do giełdy najlepiej podchodzić z dużą cierpliwością i nie krótkoterminowo, chociaż niektórzy - ale to zawodowcy, spekulanci - potrafią przy takich wahaniach zarobić olbrzymie pieniądze. Ale mówmy o podejściu takiego przeciętnego Kowalskiego, który chciałby tam lokować pieniądze, bo wie, że prawdopodobnie z giełdy w dłuższym terminie można uzyskać większe przychody, niż z lokaty bankowej.

Przede wszystkim spadki na warszawskiej giełdzie z piątku, poniedziałku - to nie jest nic nadzwyczajnego. Takiej wielkości spadki, już miały miejsce, to się zdarza raz na kilka lat, w niektórych okresach częściej, w niektórych rzadziej. To nie jest żaden dopust boży, to normalne zachowanie giełd, normalne w okresie, kiedy pojawia się sporo zagrożeń. I tutaj najważniejszą rzeczą jest rozpoznanie, czy to są zagrożenia krótkoterminowe, czy to są zagrożenia, które mogą utrzymywać się przez kilka lat. Do tych krótkoterminowych zagrożeń można by zaliczyć choćby problem bankructwa Grecji, które de facto stało się już rzeczywistością. Dlatego, że już wyceny najważniejszych papierów wartościowych związane z Grecją uwzględniają to, że kraj ten nie będzie w stanie spłacić w całości swojego długu. Natomiast problem w tej chwili polega na tym, jak zneutralizować negatywny wpływ ewentualnego ogłoszenia takiego twardego bankructwa Grecji, na wycenę najróżniejszych papierów wartościowych. A to z kolei ma swój oddźwięk w kondycji choćby banków europejskich. I to jest problem krótkoterminowy.

Natomiast mamy przed sobą sporo problemów natury długofalowej, jak choćby słabszy wzrost gospodarczy, zadłużenie gospodarek, wysoka inflacja w bardzo wielu krajach. Teraz inflacja w Europie spada, ale cały czas np. kraje azjatyckie, które wytwarzają najwięcej PKB jeżeli chodzi o cały glob, kraje azjatyckie, które mają być motorem gospodarki w najbliższych latach, mają duży problem z inflacją. I to będzie hamowało ich wzrost gospodarczy, może zagrażać stabilności finansów. I to są problemy długofalowe, z którymi trzeba będzie się mierzyć w dłuższym okresie. Natomiast z drugiej strony patrząc wyceny akcji w tej chwili i na warszawskiej giełdzie i na wielu największych światowych giełdach nie są wcale wygórowane.

Może to jest moment dla tych, którzy chcieliby zainwestować jakieś pieniądze, żeby wejść i zarobić? Kto wszedł na giełdę na przykład w 2009 roku, zyskał nawet kilkadziesiąt procent.

Tak. To jest możliwe, przy czym do tego potrzeba kilku czynników. Po pierwsze trzeba mieć przygotowaną strategię i to musi być strategia długoterminowa. Bo należy pamiętać o tym, że jeżeli mamy dekoniunkturę, bessę, mówiąc krótko, to niestety zazwyczaj na sam koniec bessy - czyli w tym takim dołku giełdowym, akcje są zdecydowanie niedowartościowane. Natomiast dzisiaj trudno mówić o jakimś mocnym niedowartościowaniu, akcje są wyceniane mniej więcej zgodnie ze swoją wartością gospodarczą, oszacowywaną przez analityków. Więc to choćby ten czynnik wskazywałby, że jeszcze nie mamy do czynienia z końcem bessy.

Druga kwestia - jeżeli będziemy chcieli kupować już w tej chwili akcje, które w dłuższym terminie prawdopodobnie powinny dać zarobić i to zupełnie przyzwoicie, znacznie więcej niż lokaty bankowe, to musimy się pogodzić z tym, że nasze dzisiejsze inwestycje w okresie najbliższych kilku tygodni, miesięcy, mogą przynosić papierowe straty. Ceny na giełdzie mogą jeszcze spaść. Z tego względu bardzo dobrą metodą przy zakupach długoterminowych jest rozłożenie tych zakupów w czasie, najlepiej przy mniej więcej takich samych dawkach kapitału, sukcesywnie uruchamianych, żeby kupować akcje. Wówczas dochodzi do procesu uśredniania ceny. Co więcej, za te same pieniądze przy spadku ceny będziemy kupowali nie tylko taniej, ale i więcej akcji. Wtedy nie będzie potrzebny tak wielki wzrost, żeby osiągnąć zysk, a później by zyski bardzo szybko rosły.

Czyli: trzeba mieć cierpliwość, strategię długoterminową i mocne nerwy, bo spadki mogą sięgnąć jeszcze poważnych części obecnej ceny. Myślę, nie wykluczałbym takiego rozwoju sytuacji, że ceny spadną jeszcze o 20-30 proc. Jest to czarny scenariusz, ale nie niemożliwy.