Mija dokładnie 10 lat od upadku amerykańskiego banku Lehman Brothers. Wydarzyło się to 15 września 2008 roku - i ten dzień był symbolicznym początkiem wielkiego kryzysu finansowego, którego skutki odczuwamy do dzisiaj.

Tego dnia amerykański rząd uznał, że nie uratuje najstarszego i jednego z największych banków inwestycyjnych - Lehman Brothers.

Bank padł ofiarą chciwości jego szefów. Był zaangażowany w proceder udzielania ogromnych kredytów bezrobotnym i ludziom bez pieniędzy. Bo brał z tego prowizję. Gdy ludzie przestali spłacać kredyty, cały system finansowy Wall Street niemal się zawalił. Amerykański rząd uznał, że pozwoli na upadek tego banku.

W Polsce kryzys finansowy przebiegł stosunkowo łagodnie, ale i tak do dziś odczuwamy jego skutki. I one zostaną z nami na dłużej.

Efekty kryzysu widać na każdym kroku. Każdy, kto spłaca kredyt hipoteczny w walutach obcych, wie, że przez tych 10 lat frank szwajcarski podrożał z 2 do 4 złotych. Wie, że euro podrożało z poziomu 3,50 do 4,30. Raty kredytów walutowych drastycznie więc wzrosły.

Z drugiej strony banki obniżyły stopy procentowe, a więc oprocentowanie tych kredytów. Na tym zyskują osoby, które mają kredyty w polskiej walucie - ich oprocentowanie jest najniższe w historii.

Dużym problemem dla Polski jest i będzie także kolosalnie zwiększone wtedy przez rząd Donalda Tuska zadłużenie kraju. To problem dla kolejnych pokoleń, ale wtedy to uratowało naszą gospodarkę przed zapaścią, która spotkała inne kraje.

Kryzys może powrócić. Nieświadomie zmierzamy w stronę kolejnego kryzysu finansowego. On czeka już za rogiem - ostrzega były premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown.

Polityk, który rządził Wielką Brytanią w czasie ostatniego wielkiego kryzysu finansowego, wskazuje tu dwa powody.

Pierwszy jest taki, że nie rozliczyliśmy się jeszcze z ostatnim kryzysem. Wciąż nie ściągnęliśmy bowiem z rynku wszystkich dodrukowanych pieniędzy.

Po drugie nie ukaraliśmy winnych. Wielu bankierów z tamtych lat powinno trafić do więzienia. Oni złamali prawo. Łamali rażąco zasady etyki, a ciągle pracują. Nie wyciągnęliśmy lekcji z tego błędu - twierdzi Gordon Brown.

(az, e)