W Szczecinie rozpoczyna się pierwsza w Polsce wystawa mikrosamochodów z lat 50. Te niewielkie autka palą nawet tylko 3,5 litra paliwa na 100 kilometrów. Niestety, żaden nie spełniłby dzisiejszych norm bezpieczeństwa i nie zostałby dopuszczony do ruchu.

Mikrosamochody mają silniki od motocykli lub skuterów o pojemności 200-300 centymetrów sześciennych. Niektóre z nich, przy średniej prędkości 60-70 km/h potrzebują jedynie 3,5 litra paliwa, aby przejechać 100 kilometrów.

Większość z aut przeznaczona jest jedynie dla 1-2 osób. Niektóre mają trzy koła, a wszystkie są zdecydowanie mniejsze od współczesnych samochodów. 

Produkcją niewielkich aut zaczęła się w latach 50. w Niemczech. Po II Wojnie Światowej Niemcy nie mogli produkować samolotów. Spowodowało to, że olbrzymie hale produkcyjne stały puste. Takie firmy jak Messerschmitt, Dornier, czy Heinkel przestawiły się na produkcję niewielkich aut. Było to konieczne z powodu powojennego kryzysu paliwowego. Dodatkowo niemiecki rząd dotował produkcję niewielkich pojazdów dla inwalidów.

Niewielkie auta opłacało się też produkować Anglikom. Na Wyspach Brytyjskich powstawały niewielki trójkołowce. Właściciele samochodów z taką liczbą kół płacili za nie mniejsze podatki.

W Muzeum Techniki prezentowane są auta wypożyczone z muzeum w Berlinie i od warszawskiego kolekcjonera Wojciecha Babika. Do marca 2013 roku będzie można obejrzeć między innymi: Heinkel Kabine, Fuldamobil, Goggomobil, polski Mikrus, BMW i Velorex.