Szef festiwalu w Cannes zdecydowanie zdementował doniesienia oburzonych mediów jakoby wysokie obcasy były obowiązkowe dla pań na czerwonym dywanie. Thierry Frémont twierdzi, że przypomniał na wszelki wypadek ochroniarzom, iż panie w płaskim obuwiu mogą być wpuszczane na uroczyste premiery filmów.

Szef festiwalu Thierry Fremont zapewnił, że problemem nie jest wysokość obcasów, tylko generalnie brak obowiązkowego stroju wieczorowego. Od panów oczekuje się przybycia w smokingach lub garniturach, zaś panie powinny pojawiać się w wieczorowych sukniach - choć w przypadku niektórych znanych artystów, którzy nie chcą się tak ubierać, robione są wyjątki.

Afera wybuchła, kiedy znane brytyjskie pismo filmowe "Screen International" ujawniło, że grupa kobiet po pięćdziesiątce nie została wpuszczona na jedną z premier, bo obcasy ich butów były za niskie. Posypały się również protesty innych pań, które twierdziły, że były "prześladowane" w Cannes z tego samego powodu.

Aktorka Emily Blunt dała wyraz "wielkiemu rozczarowaniu" postawą organizatorów. Denis Villeneuve, reżyser amerykańskiego thrillera "Sicario" zażartował, że w ramach protestu pojawi się na premierze wraz z grającymi w tym filmie gwiazdorami Benicio del Toro i Joshem Brolinem w butach z wysokimi obcasami.

Część komentatorów ironizuje, że problem jest odwrotny. Ich zdaniem niektóre gwiazdy powinny zrezygnować ze zbyt wysokich szpilek - np. Charlize Theron, która z powodu bardzo wysokich obcasów jest dużo wyższa od swego narzeczonego Seana Penna.

(mpw)