Nissim Kahlon przez pól wieku tworzył w nadmorskiej Herceliji Dom Pustelnika, który składa się z dziesiątek komnat wykutych w piaskowcu. Burmistrz tego miasta określił dzieło Kahlona jako "wyjątkową kreację ekologiczno-artystyczną, którą trudno opisać słowami". Wkrótce jednak mężczyzna opuści swoją pustelnię, gdyż władze zdecydowały się zbudować w tym miejscu promenadę.


Jeden z obrońców miejsca, które dziennik Haaretz określa mianem "ukrytego skarbu architektury", to burmistrz Herceliji Mosche Fadlon, który zwrócił się do UNESCO z prośbą o uznanie Domu Pustelnika za obiekt chroniony.

Niezwykle ważne jest podnoszenie wiedzy i ochrona tego miejsca, przy jednoczesnym zachęcaniu do jego odwiedzenia - powiedział Fadlon, cytowany w niedzielę przez dziennik Haaretz.

Jednak Ministerstwo Ochrony Środowiska uznaje, że domostwo Kahlona to "ogromny kompleks jaskiń, który poważnie niszczy klif i publiczne przejście wzdłuż plaży". Dodano, że nigdy nie było pozwolenia na budowę.

Jednocześnie izraelskie MSW poinformowało, że na miejscu Domu Pustelnika ma powstać nadmorska promenada z połączeniami transportowymi z miastem i "przyszłymi obszarami rozwoju".

Walka o zachowanie domu pustelnika

Inicjatywa ma na celu ochronę przyrody, krajobrazu i "dziedzictwa środowiska przybrzeżnego" z jednoczesnym naciskiem na odtworzenie klifu morskiego, jego rozwój i zapewnienie odpowiednich usług dla turystów - wyjaśniono w komunikacie.

Plan zagospodarowania przestrzennego wskazuje Dom Pustelnika jako działkę nr 813. Obiekt zostanie zniszczony wraz z "przyległymi konstrukcjami, takimi jak szopy, słupy, balustrady, ogrodzenia, schody i ścieżki wokół klifu".

Haaretz pisze, że władze, zamiast zintegrować unikalny projekt Kahlona ze swoimi planami, zdecydowały się zrobić z niego wroga środowiska naturalnego, plaży i całego państwa i przypomina podobne kroki podjęte w Tel Awiwie. Tam również władze usunęły miejsca nadmorskich spotkań artystów i lokalnej społeczności, gdy nie wydawały się zgodne z ich zorientowanym na turystów wizerunkiem miasta.

Izraelski dziennik nazywa to "wymazywaniem warstwy historii", przez co nowoczesne nabrzeże Tel Awiwu z drapaczami chmur i promenadą jest pozbawione charakteru.