Termometry wskazują tam obecnie blisko 40 stopni poniżej zera. I nic w tym dziwnego, bo to światowy biegun zimna. Mowa o miasteczku Ojmiakon w rosyjskiej Jakucji, na dalekiej Syberii. Właśnie tam poleci za kilka dni dwóch podróżników ze Szczecina. Do wyprawy szykują się od dwóch lat, bo do Ojmiakonu wybierają się w przebraniu... Strażnika Mrozu.

Jerzy Arsoba i Igor Skawiński, fotograficy ze Szczecina, lecą do Jakucji na Festiwal "Biegun Zimna".

W Ojmiakonie mimo ekstremalnie ostrych zim - stacja meteorologiczna zanotowała tam w 1926 roku temperaturę minus 71,2 stopnia Celsjusza - mieszka kilka tysięcy ludzi. Jest tam szkoła, dom kultury, hotel i lodowa rezydencja Czyschana - jakuckiego Strażnika Mrozu. To właśnie tam wybierają się szczecińscy podróżnicy. Zabierają ze sobą strój polskiego Strażnika Mrozu. Uszycie go zajęło dwa miesiące. Strój jest zielono-złoty, obszyty wilczym futrem i bogato zdobiony. Jak dodaje Jerzy Arsoba, Strażnik ma również ciężkie berło i brodę.

Ubiór, który podróżnicy będą nosić na zmianę, jest luźny, bo nakłada się go na puchową kurtkę. To niezbędne, żeby przetrwać na ekstremalnym mrozie.

Polski Strażnik nie będzie w Ojmiakonie jedyny. Co roku do Jakucji zjeżdża cała gromada tych bajkowych postaci: Czyschan z Jakucka, rosyjski Dziad Mróz z Wielkiego Ustiuga, fiński Santa Klaus z Kostromy, Pakkajne z Karelii, Jamał Iri z Jamała czy Sagan Ubugan z Buriacji.

Polacy mają nadzieję, że ich postać zostanie na stałe przyjęta do tego grona.

(j.)