W półtorej minuty dookoła Wielkiej Brytanii w towarzystwie rożnych akcentów. Wideo, które ma pomóc turystom w zrozumieniu różnych dialektów, powstało przy współpracy z BBC i Google Maps.

Walijczycy brzmią jakby byli pijani, a Irlandczycy mówią jak poeci - współpracujący z BBC lingwista Andrew Jack z poczuciem humoru opowiada o rożnych regionach Wysp Brytyjskich, po mistrzowsku zmieniając akcenty.

Internauci mogą śledzić tę podróż na ekranie komputera. Dla ludzi, którzy interesują się językiem Szekspira, to przygoda otwierająca oczy i uszy. Pan Jack zaczyna od tzw. "otrzymanej wymowy", czyli "received pronounciation", którą posługuje się Królowa Elżbieta II i ludzie wykształceni, niechcący kojarzyć z żadnym brytyjskim regionem.

Nasza podróż zaczyna się od Londynu. Z akcentem cockney mówią ludzie ze wschodniej części miasta i mieszkańcy wschodnich hrabstw Zjednoczonego Królestwa. Ten dialekt kojarzy się Brytyjczykom z klasą robotniczą i ludźmi, którzy nie tolerują nonsensu.

Z kolei na zachodzie Anglii - w Devonie i Kornwalii Anglicy zaczynają mówić przez nos, co natychmiast jest wychwytywane przez rozróżniających akcenty Wyspiarzy. Na północy wyspy - w Yorkshire i Lancashire, zdaniem lingwisty, w ustach zaczyna pojawiać się płyn. "Płynnie", jego zdaniem, brzmią słowa wypowiadane przez mieszkańców tych hrabstw. Głoski są przeciągane, a zdania wydają się być znacznie dłuższe niż gdyby ktoś wypowiadał je w Londynie.

Z kolei Liverpool jest prawdziwym tyglem dialektów. Charakterystyczny liverpoolski akcent ma w sobie dużo z brzmienia irlandzkiego. Nic dziwnego, Irlandia oddalona jest od tego miasta zaledwie o kilkadziesiąt kilometrów. Andrew Jack zaznacza, że inaczej od ludzi z Ulsteru, leżącego na północy Zielonej Wyspy, brzmią mieszkańcy Dublina położonego na południu. To właśnie mowa mieszkańców stolicy republiki, zdaniem eksperta BBC, przypomina poezję.

(bs)