Na półki sklepowe w Islandii trafi wkrótce piwo zawierające substancje z martwych finwali (gatunek walenia). Browar Brugghús zachwala swój produkt twierdząc, że po wypiciu go będzie można się poczuć jak wiking. Ekolodzy są oburzeni i przekonują, że piwo stanowi zagrożenie dla zwierząt.

Właściciel browaru, Dabjartur Arilmusson, twierdzi, że produkowane przez nich piwo jest zdrową, niskotłuszczową alternatywą dla innych trunków tego rodzaju. Jest to wyjątkowe piwo. Mączka wieloryba, którą zawiera, jest bogata w proteiny i prawie nie zawiera tłuszczu. Do piwa nie dodaje się cukru. To wszystko sprawia, że jest bardzo zdrowe. Ponadto ludzie będą mogli poczuć się jak prawdziwi wikingowie - zachwala.

Na pytanie, czy nie boi się, że produkt może zostać zbojkotowany, Arilmusson odpowiada: Bez wątpienia niektórym ze stron się to nie spodoba. Istnieje pewne ryzyko i jesteśmy tego świadomi, ale mamy nadzieję, że Islandczycy przychylnie spojrzą na nasz produkt.

Przeciwko piwu z wieloryba protestują już ekolodzy. Według nich, trunek stanowi zagrożenie dla zwierząt. Browar może twierdzić, że jest to po prostu nowość, ale czy jest to warte życia zagrożonego wieloryba? - pyta Vanessa Williams-Grey, lider towarzystwa ochrony wielorybów. Popyt na wielorybie mięso spada, spożywa je coraz mniej ludzi. Mimo to redukowanie tak pięknego zwierzęcia do składnika na etykiecie butelki piwa jest niemoralne i oburzające - dodaje.

Uruchomienie produkcji nowego piwa planowane jest na czas islandzkiego festiwalu zimowego "Thorrablot". Organizowany jest on dorocznie na cześć nordyckiego boga Thora. Trwa od połowy stycznia do połowy lutego.

Daily Mail