Scalenie usług cateringowych obu izb brytyjskiego parlamentu - Izby Gmin i Izby Lordów - zostało storpedowane, ponieważ lordowie uznali, że ucierpi na tym jakość szampana - informuje tygodnik "The Observer". Gdyby catering obsługiwała jedna firma, system zamówień mógłby być ujednolicony, a koszty ponoszone przez podatników – mniejsze.

Wiadomość o sporze o szampana wyszła na jaw w czasie przesłuchania przez parlamentarną komisję wewnętrznego zarządu Malcolma Jacka - pracownika parlamentarnej administracji w latach 2006-2011, zajmującego się zamówieniami cateringowymi. Członkowie komisji zareagowali okrzykami zdumienia. Jej przewodniczący spytał Jacka, czy przypadkiem sobie nie żartuje, ale usłyszał zapewnienia, że to prawda.

Dzień później prawdziwość relacji Jacka potwierdził inny były urzędnik Robert Rogers, od niedawna na emeryturze. Według niego członkowie Izby Lordów mają "zaborczy" stosunek do niektórych usług i odrębny catering jest tego "klasycznym przykładem".

Roczny budżet cateringowy Izby Lordów liczącej 788 członków sięga 1,3 mln funtów. "The Observer" wylicza, że w obecnej kadencji parlamentu, od maja 2010 roku, służba cateringowa wyższej izby parlamentu zamówiła 17 tys. butelek szampana, co kosztowało blisko 266 tys. funtów, a w przeliczeniu na liczbę członków daje około pięciu butelek.

Reputacji brytyjskiego parlamentu (Westminsteru) zaszkodził w przeszłości skandal z refundacją poselskich wydatków, który w kilku przypadkach miał finał w sądzie. Obecna koalicja nie zdołała zreformować wyższej izby, a zmiany proponowane przez Liberalnych Demokratów nie przeszły nawet w okrojonej postaci.