Z powodu kryzysu w eurolandzie francuski frank powrócił do obiegu w Pirenejach. Dawna waluta pojawiła się tam jednak w portfelach i kasach tylko na półtora miesiąca. To pomysł sklepikarzy na zwiększenie obrotów.

Stowarzyszenie sklepikarzy z Saverdun we francuskich Pirenejach zdało sobie sprawę z tego, że część mieszkańców ma jeszcze sporo starych banknotów, z którymi nie wiedzą, co zrobić. Ludzie wydają je chętniej, niż euro, bo uważali je już za pozbawione wartości skrawki papieru. To dla nich okazja, by pozbyć się pieniędzy, które zapomnieli wymienić - tłumaczy szefowa stowarzyszenia. Sprzedaję więcej ubrań niż zwykle, choć jest kryzys. Jedyny kłopot - mam dwie kasy: jedną dla euro, drugą dla franków - mówi właściciel butiku z odzieżą.

W praktyce do 17 lutego można ciągle wymieniać franki na euro, ale tylko w Centralnym Banku Francji.

Według najnowszych sondaży większość Francuzów uważa, że wprowadzenie 10 lat temu do obiegu euro negatywnie wpłynęło na ich poziom życia. Wiele firm skorzystało bowiem z zamieszania, by podnieść ceny. Jednocześnie jednak aż dwie trzecie ankietowanych nie chce już powrotu do franków. Uważają, że wspólna europejska waluta chroni ich przed jeszcze większym kryzysem dzięki ścisłym powiązaniom gospodarczym Francji z Niemcami.