Żart czy prawdziwe wyzwanie? Elon Musk i Mark Zuckerberg uzgodnili, że stoczą ze sobą walkę w klatce. Wszystko to rozegrało się w przestrzeni mediów społecznościowych. Na razie nie wiadomo, czy miliarderzy podejdą na poważnie do tego „wyzwania”.

Wszystko zaczęło się od twitta Elona Muska, w którym napisał, że jest gotów stoczyć walkę w klatce z właścicielem Facebooka i Instagrama Markiem Zuckerbergiem. Ten szybko zareagował. Zrobił zrzut ekranu z wpisem Muska i napisał "Wyślij mi lokalizację".

BBC dopytywała firmę Meta należącą do Zuckerberga o to, czy rzeczywiście może dojść do takiej walki. "Cała historia mówi sama za siebie" - skomentowało biuro prasowe firmy.

Potem 52-letni Musk napisał na Twitterze, że jedyna aktywność fizyczna, jaką się zajmuje, to podrzucanie własnych dzieci do góry i łapanie ich. Zamieścił też krótki film z wylegującym się na plaży morsem, który ma opisywać jaki chwyt zastosowałby w ewentualnej walce. Jak zauważają media, może to sugerować, że nie traktuje całej sprawy zbyt poważnie.

39-letni Zuckerberg jest natomiast wielkim entuzjastą sportu. Uprawia m.in. jiu jitsu i mieszane sztuki walki (MMA).

BBC przypomina, że Musk wielokrotnie coś ogłaszał, a potem twierdził, że to był żart. W kwietniu powiedział np., że jego pies zostanie dyrektorem zarządzającym w Twitterze.

Musk i Zuckerberg już wcześniej spierali się ze sobą. W 2017 roku pokłócili się ws. przyszłości sztucznej inteligencji. Musk ostrzegał przed niebezpieczeństwami, które z nią się wiążą. Podkreślał wtedy, że może nawet stanowić zagrożenie dla ludzkości. Zuckerberg był jednak dużo bardziej optymistyczny. Twierdził nawet, że "scenariusze zagłady są dość nierozsądne". Musk napisał wtedy na Twitterze: "rozmawiałem o tym z Markiem. Jego zrozumienie sprawy jest dość ograniczone".