"Uwaga! Na ulicach Cannes grasuje… półnagi Justin Bieber!" - ostrzegają ironicznie francuskie media. Komentatorzy dziwią się, że w czasie sławnego festiwalu filmowego idol nastolatek wychodzi za każdym razem z hotelu ubrany normalnie, ale wraca roznegliżowany.

Bieber spowodował wręcz korek na ulicach Cannes, kiedy okrążony tłumami fanów zaczął się przechadzać po głównym bulwarze w samych szortach. Później widziano go wiele razy, kiedy szalał półnagi w nocnych klubach - za każdym razem z inną dziewczyną. Komentatorzy sugerują, że "Bibi" - jak pieszczotliwie go nazywają - jest przekonany, iż jego nagi chudy tors działa jak magnes na piękną płeć. Innego wyjaśnienia nie ma, bo na Francuskiej Riwierze nie jest w tej chwili tak gorąco, by nie można było wytrzymać w koszuli lub T-shircie.

Francuskie media nie bardzo rozumieją, po co Bieber pojawił się na festiwalu w Cannes, bo nie gra w żadnym filmie. Nie zjawił się też na żadnej projekcji. Sugerują, że młody Kanadyjczyk przyjechał po prostu na podryw - tym bardziej, że na Twitterze zamieszcza regularnie głęboko filozoficzne wpisy typu "Życie jest piękne!". Zgryźliwi komentatorzy twierdzą, że może to i lepiej, bo w szortach zapewne nie wpuszczono by go na sławne czerwone schody Pałacu Festiwalowego.

(mpw)