Podczas zjazdu Solidarności Marian Krzaklewski zapowiedział swoją rezygnację z przywództwa w AWS. Spałę odwiedził dziennikarz sieci RMF FM Konrad Piasecki, który poprosił o rozmowę wiceprzewodniczącego Solidarności śląsko-dąbrowskiej Andrzeja Cioka i szefa związku na podbeskidziu, Marcina Tyrnę.

Andrzej Ciok: Marian powiedział, że zrezygnuje, ale jeszcze przed rezygnacją chciałby po raz drugi zjednoczyć prawicę.

Marcin Tyrna: Decyzję o rezygnacji należało podjąć tuż po wyborach. Uważam, że przewodniczący podjął ją nieco za późno, ale lepiej późno, niż wcale.

Andrzej Ciok: Rzeczywiście, lepiej późno, niż wcale, tylko szkoda, że przez ten czas za to wszystko cięgi dostaje tylko związek - to jest dla nas krzywdzące.

Konrad Piasecki: A czy nie jest tak, że Marian Krzaklewski zrobił to, co musiał?

Marcin Tyrna: Lepiej, że to on rezygnuje, niż miałby go odwołać zjazd. Uważamy, że dojrzały polityk powinien wyczuwać konieczność rezygnacji.

Konrad Piasecki: Czy panów interesuje współpraca z Janem Marią Rokitą?

Marcin Tyrna: Jan Maria Rokita wciąż cierpi na przerost ambicji.

Andrzej Ciok: Pan Rokita zrobił dla AWS tyle złego, że nie wiem, czy jakaś partia go przygarnie. Zresztą wtedy na pewno i tę partię wykończy, gdyż jest to człowiek, którego ambicje górują nad umysłem.

Konrad Piasecki:Czyli mówicie „już nas nie obchodzi współpraca z SChL”?

Marcin Tyrna: Nie, nie mówimy tego, natomiast w samym SChL musi nastąpić jakieś opamiętanie, ponieważ partia konserwatywna nie musi być liberalna i nie musi być powodowana przez paru facetów narzucających unijny program. To jest jak desant wrzucony do AWS przez Unię Wolności.

Andrzej Ciok: Mnie, jako wiceprzewodniczącego Solidarności regionu śląsko-dąbrowskiego najbardziej interesuje związek. A po wystąpieniach Rokity widzę coraz większe szkody w związku.

Konrad Piasecki: Co zrobić z relacjami między politykami i związkowcami? Co pańskim zdaniem powinno się stać z panem Tyrną?

Andrzej Ciok: Myśmy tych ludzi wypromowali. Tylko że Marcin cały czas podkreśla, że jest związkowcem, i to jest najważniejsze. Tymczasem wielu innych jest już właściwie politykami – myśmy już ich stracili, niech oni lepiej odejdą do tworzonych partii, niech odejdą od związku.

Konrad Piasecki: Czy Marcin Tyrna jest już politykiem, czy jeszcze związkowcem?

Marcin Tyrna: Bardziej politykiem związkowym, bo przecież sprawy związkowe są często politycznymi. Zresztą związek potrzebuje przenosić swoje sprawy na forum parlamentu i to muszą robić konkretni ludzie – byle tylko się nie sprzeniewierzyli.

Andrzej Ciok: Ale w kilku przypadkach ci nasi posłowie nam dołożyli, na przykład za kadencji obecnego sejmu odebrali nam 25 lat pracy i odejście na emeryturę czy wczorajsze głosowanie 40-godzinnego tygodnia pracy.

Marcin Tyrna: Trzeba sobie na tym zjeździe wyraźnie uświadomić o co gramy, żeby osiągnąć cel.

Konrad Piasecki: Czy gramy o to, by odebrać politykom znaczek Solidarności?

Andrzej Ciok: Marcin to już przedtem dobitnie powiedział - niech się politycy określą. My, jako związkowcy wierzymy Marcinowi.

Konrad Piasecki: Czyli nie będzie już Akcji Wyborczej Solidarność, tylko Akcja Wyborcza?

Marcin Tyrna: Nie, ale myślę, że musi się znaleźć inna formuła. Związek powinien mieć element odpowiedzialności. Solidarność jest czymś więcej, niż związek – to siła.

Andrzej Ciok: Ale zwykły członek związku utożsamia polityków ze związkiem i wali w związek jak w bęben.

Marcin Tyrna: Solidarność ma prawo żądać, ma prawo grozić i ma prawo wystawiać swoich ludzi do określonych gremiów parlamentarnych czy samorządowych.

Konrad Piasecki: Ale czy ci ludzie powinni posługiwać się nazwą „Związek Zawodowy” czy już nie?

Andrzej Ciok: Związek zawodowy musi istnieć i będzie istniał. Tu chodzi o Akcję Wyborczą, która w swoim znaczku umieściła Solidarność. Głosowałem, by jej to odebrać.

Marcin Tyrna: Uważam, że cokolwiek zrobimy, to i tak społeczeństwo odbiera, że AWS i Solidarność to „solidaruchy” i od tego nie uciekniemy. Musimy wziąć tę odpowiedzialność na siebie, natomiast oczywiście trzeba uczytelnić elementy współpracy. Cztery lata rządzili postkomuniści z PSL, a cały czas mówiło się, że Solidarność odpowiada.