"Uważam, że trzeba zastanowić się, czy nie wezwać (przed komisję ds. Pegasusa) niektórych prokuratorów, którzy pracowali przy sprawie pana Brejzy" - powiedział zastępca przewodniczącej komisji śledczej ds. Pegasusa, Tomasz Trela w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24. Poseł Lewicy w ten sposób odniósł się do efektów przesłuchania byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry przez komisje śledczą. Podkreślił także, że wniosek do prokuratury w sprawie Zbigniewa Ziobry to formalność. "Przyszły tydzień to czas, kiedy będziemy informować o kolejnych działaniach" - stwierdził.
Gość Rozmowy o 7:00 w Radiu RMF24 zastępca przewodniczącej komisji śledczej ds. Pegasusa Tomasz Trela komentował poniedziałkowe wystąpienie byłego ministra sprawiedliwości przed komisją śledczą.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Myślę, że Zbigniew Ziobro wczoraj z jednej strony przypisał sobie zasługi związane z zainicjowaniem zakupu Pegasusa, a z drugiej strony na wszystkie pytania mówił: 'To ja mam zaufanie do swoich współpracowników, to ja poleciłem to Wosiowi, to Woś to robił to Woś jest podpisany pod dokumentami' - stwierdził.
I rzeczywiście Woś jest podpisany pod dokumentami, Ziobro też - dodał.
Podkreślił, że "tych podpisów Wosia jest więcej, więc myślę, że te zeznania, które wczoraj złożył Zbigniew Ziobro w konfrontacji z dokumentami też dla prokuratury będą miały znaczenie, bo i jeden, i drugi pan przyczynili się do nielegalnego zakupu".
Z tym że Ziobro, jak twierdzi, to wymyślił, a Woś tak dość karnie zrealizował pomysł swojego pryncypała Zbigniewa Ziobry - ocenił Tomasz Trela.
Dopytywany czym zaskoczył posła Trelę, Zbigniew Ziobro, stwierdził: Nie zaskoczył mnie specjalnie niczym, może poza tym, że dość tak zdecydowanie i stanowczo próbował sobie przypisać rolę głównego inicjatora zakupu Pegasusa.
To było dość takie aroganckie, ale z drugiej strony dość odważne. A reszta? Myślę, że trochę ten elektorat prawicowy może być zawiedziony, bo Ziobro taki szeryf, który niczego się nie boi, komisja niby nielegalna, a tu proszę przyrzeczenie złożone, na pytania lepiej, gorzej, ale odpowiadał. W protokole wszystko ujęte i na pewno duża część jego zeznań z konfrontacji z dokumentami będzie w raporcie końcowym Komisji - ocenił w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24.
Trela nie krył, że w sposób dość prowokacyjny zadawał pytania Zbigniewowi Ziobrze w trackie przesłuchania byłego szefa resortu sprawiedliwości przez komisję śledczą. On (Ziobro - red.) zawsze podkreślał, że to "ja, ja, ja na półpiętrze gdzieś w KPRM-ie z Mariuszem Kamińskim uzgadniał, ustalał, mówił, że jest taka potrzeba.
Jak mówił, skoro Ziobro był inicjatorem zakupu, "to później zrealizował ten nielegalny zakup, bo nie można było z Funduszu Sprawiedliwości przekazać tych pieniędzy". I było to nielegalne oprogramowanie, ponieważ nie miało ono akredytacji. I pan Ziobro o tym wiedział. (...) To znaczy, że nie dopełnił obowiązków, bo są na to dokumenty Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, które wczoraj okazaliśmy, że Pegasus był szkodliwy dla państwa polskiego. A mimo wszystko Zbigniew Ziobro uważa, że to był dobry zakup i dobry program. No to myślę, że z tego tytułu należy wyciągać wnioski, że doniesienie do prokuratury właśnie kończy się pisać w sprawie pana Ziobry - stwierdził.
Piotr Salak zapytał czy w związku z tym, co powiedział wczoraj Zbigniew Ziobro trzeba ponownie wzywać niektórych świadków, którzy już stawali przed komisją.
Myślę, że będziemy to rozważać. (...) Osobiście uważam, że trzeba zastanowić się, czy by nie wezwać jeszcze niektórych prokuratorów, którzy pracowali przy sprawie chociażby pana Brejzy, bo prokuratorzy mówią dość jednoznacznie, nie było żadnych podstaw do tego, żeby inwigilować pana Brejzę - ocenił.
Zaznaczył, że "Ziobro powiedział, że dla niego pseudo afera inowrocławska miała taki kaliber i taki charakter, że mogła być to zorganizowana grupa przestępcza, czyli ten, który nie prowadził sprawy, wiedział lepiej niż ci, którzy prowadzą sprawę"
To pokazuje, że jednak Zbigniew Ziobro tam gdzieś z góry próbował pokazywać, ten jest zły, ten jest zły, ten jest zły, temu założyć podsłuch, temu założyć podsłuch. A o tym chcemy wiedzieć, co myśli, jakie ma plany - odpowiedział.
Na pytanie, czy komisja będzie rozważać konfrontację między Krzysztofem Brejzą a Zbigniewem Ziobro, odpowiedział twierdząco.
Będziemy to rozważać, dlatego że pan Krzysztof Brejza w moim przekonaniu jest jednym z głównych poszkodowanych tego szkodliwego systemu Pegasus. To on osobiście, ale jego też najbliżsi zostali narażeni na bardzo dużo, tak delikatnie mówiąc, nieprzyjemności ze strony państwa polskiego, na czele którego między innymi stał Zbigniew Ziobro. Więc skoro pan poseł Brejza zgłasza taką propozycję, a wiem, że zgłosił ją formalnie po wczorajszej zapowiedzi na jednym z portali internetowych do Komisji, to na pewno będziemy to rozważać - stwierdził Trela.
Jak mówił: przyszły tydzień to jest taki czas, kiedy my będziemy informować o dalszych działaniach w tym wątku Zbigniewa Ziobry, bo ten wątek jest zarówno na etapie zakupu, jak i później, na etapie funkcjonowania tego nielegalnego oprogramowania.
Trela potwierdził, że wniosek do prokuratury w sprawie Ziobry to formalność.
Poprosiliśmy o przygotowanie założeń do takiego wniosku, a oczywiście on skierowany będzie po wczorajszym przesłuchaniu. To jest rzecz oczywista i naturalna. Natomiast jeżeli czarno na białym z dokumentów wynikały pewne rzeczy, to przesłuchanie było niejako zwieńczeniem i dopełnieniem - stwierdził Tomasz Trela.
Dodał, że nie miał w pełni wiedzy, że wczoraj na komisji i na komisję został wcześniej zatrzymany i doprowadzony główny inicjator zakupu oprogramowania Pegasus. Myślę, że to dla prokuratury będzie bardzo ważna informacja, że oto jest delikwent, który był inicjatorem zakupu nielegalnego oprogramowania i używania nielegalnego oprogramowania. To jest informacja istotna, ważna i informacja nowa - zaznaczył.
Dopytywany przez prowadzącego o to, czy komisja ds. Pegasusa przesłucha Bogdana Święczkowskiego, odpowiedział:
Pan Święczkowski jest zasłonięty immunitetem, który może tylko uchylić ParaTrybunał Konstytucyjny. I na razie takiej możliwości nie ma, ale to nie znaczy, że jak dzisiaj takiej możliwości nie ma, to nie będzie takiej możliwości za miesiąc, dwa miesiące. My jesteśmy jako koalicja piętnastego października przed podjęciem decyzji, co robić z wakującymi miejscami w para trybunale, żeby z ParaTrybunału stał się on właściwym organem konstytucyjnym państwa polskiego. Więc myślę, że to też jest ze sobą ściśle powiązane i gdyby się okazało, ale tu mówię tylko indywidualnie, w swoim imieniu, że uzupełnimy te wakujące miejsca, nie wiem, czy nie podejmiemy decyzji, żeby jeszcze raz zwrócić się do wtedy już Trybunału Konstytucyjnego o rozpatrzenie wniosku o uchylenie immunitetu dla pana Święczkowskiego - stwierdził w Radiu RMF24.
W Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 pojawił się także wątek uzupełnienia wakatów w Trybunale Konstytucyjnym przez koalicję rządzącą.
Myślę, że biorąc pod uwagę, że przez pięć lat lokator Pałacu Prezydenckiego jest taki, jaki jest, to mówię indywidualnie za siebie, bo nie ma jeszcze oficjalnego stanowiska Lewicy w tej sprawie, bo nie rozmawialiśmy tak bardzo szczegółowo. Ja bym uzupełniał, ja bym realizował te uzupełnienia, dlatego że będziemy mieli okazję powoływać ludzi, którzy są bezstronni, kompetentni, którzy tym Piotrowiczom, tym Święczkowskim będą patrzeć na ich polityczne ręce - tłumaczył.
Na pewno jednym z kluczowych wniosków końcowych w moim przekonaniu i do tego będę przekonywał koleżanki i kolegów z komisji, jest to, że to Zbigniew Ziobro był głównym inspiratorem do tego, żeby takie nielegalne oprogramowanie w Polsce było, bo to jest informacja, myślę, że nie tylko dla mnie, ale też dla opinii publicznej nowa. Pamięta pan wypowiedzi Zbigniewa Ziobro "jaki Pegasus, koń ze skrzydłami". Kolega Ziobry mówił o konsoli do gier. Wczoraj się okazało, że żadna konsola, żaden koń ze skrzydłami, tylko tak naprawdę wrażliwe, niebezpieczne oprogramowanie, którego zakupu domagał się wręcz Zbigniew Ziobro. Więc to na pewno pod tym względem ten raport będzie wyglądał inaczej niż, niż wyglądałby przed przesłuchaniem Zbigniewa Ziobry - stwierdził na antenie radia.
Piotr Salak dopytywał także o, kto zdecydował, że to z Funduszu Sprawiedliwości pójdą pieniądze na Pegasusa.
Zdecydował o tym Zbigniew Ziobro. Wczoraj to przyznał. Tak, to on odpowiadał za Fundusz Sprawiedliwości, tak, to on odpowiada jako konstytucyjny minister za funkcjonowanie całego ministerstwa. Tak, to on ski-skinięciem głowy powiedział: "Panie ministrze Woś, proszę to realizować" I Woś karnie to realizował. Ja zadałem pytanie, czy dwadzieścia pięć milionów zostało uzgodnione z Michałem Kamińskim czy z kimś innym z PiS-u? I pan Zbigniew Ziobro powiedział: "Nie wykluczam takiej sytuacji, że rozmawiałem, że będzie to kwota dwudziestu pięciu milionów złotych", więc to Ziobro podjął decyzję, że z Funduszu Sprawiedliwości nielegalnie, nielegalnie przekażemy dwadzieścia pięć milionów złotych na nielegalny zakup Pegasusa, wiedząc i chcę to bardzo wyraźnie podkreślić, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego w lutym 2017 roku przygotowała opinię, raport, z którego wynika, że to oprogramowanie jest szkodliwe, a we wrześniu, mimo tego raportu, Zbigniew Ziobro podejmuje decyzję: przekazujemy dwadzieścia pięć milionów złotych do CBA na zakup tego oprogramowania. Świadomie, z premedytacją, wbrew opinii służb zakupili bardzo szkodliwe, nielegalne oprogramowanie - powiedział poseł Lewicy.
Na pytanie zaś, czy zamierza kandydować na szefa Lewicy, powiedział, że ma wybory w swojej organizacji łódzkiej w sobotę, później w listopadzie, ósmego listopada, wybory w województwie łódzkim i po tych wyborach w województwie łódzkim w listopadzie podejmie ostateczną decyzję. Ale oczywiście nie wykluczam startu na lidera Lewicy we wyborach, które odbędą się czternastego grudnia - stwierdził.
Czy Lewica - według wizji Tomasza Treli - to jest lewica zjednoczona z partią Razem? To jest lewica, która jest jedną lewicą w Polsce ze wszystkimi swoimi odnogami, ze wszystkimi swoimi blaskami, cieniami, ale silna, społeczna, socjalna, ale też otwarta na przedsiębiorców - wskazał.
Otwarta światopoglądowo. Uważam, że silny, jeden blok lewicy, który gra w jedną stronę, to jest poziom poparcia między piętnaście a dwadzieścia punktów procentowych. I gdybyśmy doszli do takiego etapu, to myślę, że taka lewica w przyszłym parlamencie miałaby reprezentację około osiemdziesięcioosobową i bez tej lewicy nie można byłoby nic w przyszłej kadencji zrobić - dodał.
Dopytywany o to, czy Lewica Zjednoczona, czyli Partia Razem połączona z Nową Lewicą, wchodzi w grę, odparł: Oczywiście Partia Razem, Nowa Lewica, PPS tak jak jest teraz Unia Pracy, wiele innych organizacji mniejszych lewicowych.
My z Partią Razem, jeżeli chodzi o program niespecjalnie się różnimy. My z Partią Razem mamy inne podejście, jeżeli chodzi o realizację tego programu. Lewica, którą ja reprezentuję, to jest lewica, która woli mniejszymi krokami, ale jednak coś robić. A Partia Razem to jest lewica, która o wielkich sprawach woli tylko mówić. I tym się różnimy. Ale myślę, że z tych różnic można byłoby wypracować jakieś wspólne porozumienie, bo programowo, ideowo my naprawdę jesteśmy bardzo blisko - podsumował Rozmowę o 7:00 w Radiu RMF24 Tomasz Trela.