"Sądzę, że Rosjanie porozumienia pokojowego nie chcą. Ale zapewne ta administracja amerykańska – jak wszystkie poprzednie – musi się o tym przekonać sama" – stwierdził w Rozmowie o 7 w Radiu RMF24 Adam Bielan. Europoseł PiS i członek sztabu Karola Nawrockiego podkreślił, że sam nie ma zaufania do Rosjan.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Gość Rozmowy o 7 w Radiu RMF24 przytoczył słowa Donalda Trumpa z wystąpienia przed Kongresem, gdy amerykański prezydent mówił o tym, że Rosja zostanie zmuszona do zawarcia układu pokojowego. Oby to były dobre wiadomości. Oby przywódcy amerykańscy wiedzieli coś, o czym my nie wiemy.
Dodał, że czytał też wypowiedzi generała Keitha Kellogga, który mówił o możliwości wprowadzenia jeszcze bardziej restrykcyjnych sankcji na eksport rosyjskiej ropy i gazu. Jestem przekonany, że jeżeli Rosjanie będą kręcić i ociągać się w rozmowach, to wówczas poznają inną twarz Donalda Trumpa - mówił.
Główne siły, które decydują w tej sprawie - Stany Zjednoczone, Francja, Niemcy - od lat są zdecydowanymi przeciwnikami wejścia Ukrainy do NATO, natomiast Ukraina powinna otrzymać gwarancje bezpieczeństwa po zakończeniu rozmów pokojowych. Polsce, całej Europie powinno zależeć na dobrym, uczciwym porozumieniu pokojowym - zauważył Bielan.
Polityk stwierdził, że uczciwe porozumienie pokojowe to takie, którego Rosja nie wykorzysta na pauzę strategiczną i po którym nie ruszy dalej na Zachód.
W czasie rozmowy pojawił się też wątek ostatniej wypowiedzi amerykańskiego prezydenta dotyczącej NATO. Donald Trump podkreślił, że jeśli państwa Sojuszu nie będą wydawać odpowiednich kwot na obronność, to nie będzie ich bronił. Uważam, że tego rodzaju terapia wstrząsowa ze strony amerykańskiej jest konieczna, bo Europa jest w dużej mierze bezbronna bez USA - zaznaczył Bielan.
Prawda jest taka, że bardzo wiele państw europejskich od lat łamie artykuł 3. Traktatu o NATO - oceniał Adam Bielan. Mowa o przepisie zobowiązującym państwa członkowskie Sojuszu do modernizacji armii i bycia gotowym do samodzielnej obrony w pierwszych tygodniach wojny. Bielan przypomniał, że Olaf Scholz po inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 roku zapowiedział zmianę w tej kwestii. To się nie zrealizowało. Niemcy łamią artykuł trzeci, łamią swoje zobowiązania - mówił.
Adam Bielan nie zgodził się z tezą, że kiedykolwiek polska klasa polityczna mówiła jednym głosem w sprawie Ukrainy. Przypomniał, że Lech Kaczyński na szczycie w Bukareszcie w 2008 zabiegał o drogę wsparcia dla Gruzji i Ukrainy do NATO, a Donald Tusk w odpowiedzi podkopywał pozycję polskiego prezydenta.
Nasza polityka - mówię o obozie Prawa i Sprawiedliwości - jest niezmienna. Zdajemy sobie sprawę, jaką rolę odgrywa wolna, niepodległa, suwerenna Ukraina dla naszego bezpieczeństwa. Nie chcemy, by rosyjskie czołgi stały na granicy polsko-ukraińskiej - mówił i podkreślał, że z tego powodu Polska zainwestowała w swoje bezpieczeństwo, wysyłając ogromną pomoc dla Kijowa.
Pytany o wysłanie polskich żołnierzy na Ukrainę, Bielan stwierdził, że czymś innym jest misja organizowana przez ONZ lub NATO, a czym innym organizacja takiej misji przez państwa europejskie. Gdyby do takiej misji doszło, to Polska musi przede wszystkim wywiązywać się ze swoich zobowiązań sojuszniczych ochrony zewnętrznej granicy NATO. My mamy taką granicę w przeciwieństwie do Francji, Niemiec, Hiszpanii, Włoch - podkreślał. Jego zdaniem musi zabezpieczyć granicę NATO z Obwodem Królewieckim. W tego rodzaju misji powinny uczestniczyć te kraje, które tego typu zobowiązań nie mają - mówił.
Gość Radia RMF24 wskazał, że ze względu na to, co dzieje się w polityce międzynarodowej konieczne jest zwołanie szczytu Unia Europejska - Stany Zjednoczone. Przypomniał, że o zorganizowanie takiego spotkania w Warszawie apelował prezydent Andrzej Duda, a Polska ma do tego prawo jako państwo sprawujące prezydencję w UE.
Niestety, Donald Tusk całkowicie wbrew polskiej racji stanu i interesom całej UE odmówił organizacji takiego szczytu. W zasadzie go odwołał. Dzisiaj nad takim szczytem pracują Włosi. Giorgia Meloni chce zorganizować takie spotkanie w Rzymie. To obniża naszą rangę, bo zawsze gospodarz ma pewne prawa i może forsować swoją agendę, swój plan rozmów - zaznaczył.
Jeszcze raz apelujemy do Donalda Tuska, żeby w interesie Polski taki szczyt zorganizował. Chcemy, żeby Donald Trump, członkowie jego administracji rozmawiali w Warszawie na temat wszystkich sporów, różnic zdań, które w tej chwili narosły - dodał.
Adam Bielan wskazał też, że w przypadku Polski nie ma mowy o zawarciu umowy ze Stanami Zjednoczonymi zakładającej, że za dostęp do naszych minerałów, USA będą nas chronić. Polska w przeciwieństwie do Ukrainy jest państwem NATO (...). Polska wywiązuje się z naddatkiem ze swoich zobowiązań - wskazał.
Kandydat popierany przez Prawo i Sprawiedliwość - Karol Nawrocki - stwierdził, że jego prezydentura różniłaby się od prezydentury Andrzeja Dudy stosunkiem do Ukrainy. Piotr Salak pytał członka sztabu Nawrockiego, co to dokładnie oznacza. Karol Nawrocki zawsze podkreślał kwestie asertywności wobec Ukrainy przede wszystkim w kwestiach historycznych, bo tym się zajmował. Walczył o ekshumację naszych rodaków, którzy zostali zamordowani na Wołyniu - zaznaczył Adam Bielan. Dodał, że Nawrocki podkreślał też kwestie związane z umowami handlowymi i dostępem ukraińskiego do Unii Europejskiej, w tym Polski.
Nawrocki zaznaczył, że ma niższy poziom zaufania do państwa ukraińskiego niż Andrzeja Dudy. Adam Bielan stwierdził, że chodzi o osobiste doświadczenia z kontaktów z ukraińskimi odpowiednikami ws. Wołynia. Wiemy, że władze Ukrainy wielokrotnie obiecywały przełom, a później po konferencjach prasowych, komunikatach niewiele z tego zostawało. Trudno dziwić się, że ktoś, kto tyle razy został zawiedziony, czy wręcz pewnie oszukany, to zaufanie ma nieco mniejsze. Natomiast Ukraina pozostaje strategicznym partnerem dla Polski - zaznaczył europoseł.