"Tuskowi i Platformie Obywatelskiej zależy, żeby się politycy PiS-u przykleili do protestów rolników, żeby chodzili z tą szturmówką przy traktorze. Dlatego ja chłopom mówię: pędźcie polityków od siebie" – mówił w Porannej rozmowie w RMF FM były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Ardanowski: Tuskowi zależy, żeby politycy PiS przykleili się do protestu rolników

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Ardanowski: Tuskowi zależy, żeby politycy PiS przykleili się do protestu rolników

Poseł Prawa i Sprawiedliwości powiedział, że nie pokazuje się na rolniczych protestach. Choć codziennie wielu do mnie wydzwania i mówi "przyjedź". Przecież to tylko i wyłączenie sprawi, że PO i obecny rząd powie, że nic nie musi robić, bo to jest protest sterowany przez polityków. Zresztą wiceminister Kołodziejczak też cały czas opowiada, że jest to protest polityczny. Nie, nie jest - tłumaczył gość RMF FM.

Jak mówi, mimo wszystko bardzo mocno wspiera rolników. Tłumaczę wszystkim, którzy mają jakieś wątpliwości co do celu i sensu protestów rolniczych, żeby uwierzyli, że rolnicy są może w tej chwili najbardziej racjonalną grupą społeczną i walczą nie tylko o swój interes - mówił.

Gość Roberta Mazurka uważa, że rolnicy - we wszystkich krajach europejskich - są przyciśnięci do muru.

Nawet tam, gdzie to rolnictwo jest bogatsze, lepiej zainwestowane, są przerażeni i walczą o przetrwanie. Rolnictwo w Europie jest ewidentnym sukcesem: wspólna polityka doprowadziła do tego, że jest dużo żywności, dobrej jakości, jest bezpieczeństwo żywnościowe, możemy dzielić się z innymi potrzebującymi. To wszystko na naszych oczach może się za chwilę skończyć. Ideologia związana z klimatem, to przekonanie, że to człowiek niszczy klimat, a rolnictwo może w szczególności, bo przecież zbudowano taką narrację, że rolnictwo jest szkodliwe. Rolnictwo, które zawsze było uważane za coś wyjątkowo cennego, bo daje żywność - mówił.

Jak tłumaczył, założenia Zielonego Ładu w 2019 roku były do przyjęcia. W okresie ogłaszania Zielonego Ładu w Brukseli, gdzie wszyscy ministrowie rolnictwa, wtedy byłem ministrem rolnictwa, wszyscy byli zachwyceni - mówił.

Wtedy była pierwsza zajawka, która mówiła, że nie będzie zmniejszania środków budżetowych w UE na rolnictwo, że będziemy utrzymywali produkcję rolną na wysokim poziomie, ale jednocześnie będziemy szli w kierunku rolnictwo zrównoważonego. Mówiono, że będą dodatkowe środki na wszystkie przekształcenia rolnictwa w kierunku bardziej proekologicznym - dodawał, podkreślając, że potem się to zmieniło.

"Kaczyński ma przebłyski geniuszu"

Robert Mazurek, pytał swojego gościa - który od miesięcy nie szczędzi krytyki swoim partyjnym kolegom i koleżankom, a także samemu Jarosławowi Kaczyńskiemu - czy jest jeszcze w PiS-ie. Jestem 22 lata w PiS. Cała moja aktywność człowieka dorosłego jest związana z tą partią - odpowiadał.

To jest sensacja, że ktoś w PiS-ie odważył się powiedzieć o tym, że były błędy, że trzeba wprowadzić racjonalną politykę kadrową, że prezes Kaczyński, o którym wszyscy mówią prawie jak o Bogu, że jednak czas nadchodzi, żeby wskazać osoby, które by go zastąpiły - mówił. Jeżeli człowiek ma zajmować się i być ostateczną instancją odwoławczą we wszystkich sprawach - i poważnych, i drobnych - to jest niemożliwe, żeby państwo na jednym człowieku wisiało. Kaczyński ma przebłyski geniuszu - podkreślał Ardanowski.

Ale jeżeli ma myśleć o działaniach strategicznych, międzynarodowych, zapewnieniu jakiegoś sensownego zarządzania państwem, przecież to jego dzieckiem jest Zjednoczona Prawica i odzyskanie władzy, a jednocześnie jest angażowany w spory, bo tu się poseł z posłem pokłócił, bo ktoś tam wstydu przynosił, to jest niemożliwe, żeby jeden człowiek tym wszystkim był w stanie zarządzać - zaznaczał.

Jak dodawał, nie chodzi o to, że Kaczyński musi odejść. Trzeba określić bardzo precyzyjnie, jaka będzie planowana strategia tej partii na kolejne lata. (...) Kaczyński musi wskazać, w jaki sposób przyszłość tej partii będzie zapewniona. Uważam, że chociaż pewne honorowe przywództwo będzie miał, dopóki będzie chciał, muszą być wskazane również nowe osoby, nowe środowiska, które dadzą jakiegoś nowego ducha - dodawał gość RMF FM.

"Kaczyński nie jest wieczny, musi odejść"

Ardanowski w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM mówił także o sytuacji w PiS-ie po słabym wyniku w jesiennym wyborach parlamentarnych. W wielu posłów podchodzi do mnie i mówi: słuchaj, jak to dobrze, że ktoś się odważył powiedzieć, że my się nie godzimy z sytuacją, jaka jest w tej partii, szczególnie po przegranych wyborach. Żadnego uderzenia się w piersi, żadnej analizy, która by dotarła również do członków PiS, bo pewnie taką analizę Kaczyński wykonał - mówił były minister rolnictwa.

Mówię: no to też gębę otwórzcie i zacznijcie rozmawiać. Ale my się boimy (- odpowiadają - przyp. red.). A jednocześnie w terenie, jestem codziennie na spotkaniach z ludźmi, ci nasi zwolennicy są przerażeni. Mówią, że to jest równia pochyła, to wszystko za chwilę zakończy się katastrofą, jeżeli w kierownictwie PiS nie będzie jakiegoś opamiętania - dodał.

Ardanowski powiedział też, że w PiS-ie jest "nie ze względu na Jarosława Kaczyńskiego, bardziej jego brata".

Ale przede wszystkim dlatego, że pewna wizja Polski sprawiedliwej, solidarnej, dla Lecha to było szalenie ważne, Polski uczciwej, dobrze zarządzanej, która nie daje sobie w kaszę dmuchać na arenie międzynarodowej, tak wizja mnie urzekła. Szczególnie pierwszą kadencję bardzo dobrze oceniam (...) ale już druga to tłuste koty, z których będziemy mieli kłopot jak się wytłumaczyć. Bo obecna władza, nie ma złudzeń, będzie dzień w dzień sączyła jad, pokazując: tu złodzieje, tu nakradli, tu się dorobili, tu miliony w ciągu roku, tu nepotyzm. I nie ma nawet możliwości zweryfikowania tego, bo media zostały zabrane - tłumaczył.

Ardanowski nie zmienia zdania, że na czele PiS powinien stanąć ktoś nowy.

Musi być zmiana. Kaczyński nie jest wieczny, musi odejść. Natomiast do tego czasu powinien ewidentnie wskazać następcę - mówił.

Na zapowiedź, że wbrew wcześniejszym zapowiedziom Kaczyński w przyszłym roku ponownie wystartuje w wyborach na prezesa partii, Ardanowski powiedział: "To jest taka postawa wojownika, nie odejdę samemu, żeby nie było, że jestem dezerterem. Ale jeszcze musi brać odpowiedzialność za formację, którą stworzył".

Kto powinien stanąć na czele PiS?

Niech się ujawnią ci, którzy mają ambicje. W PiS-ie jest podejście, że jeżeli ktoś mówi o zmianach i śmie mówić o Kaczyńskim, który wręcz boskie przymioty powinien mieć, to jest zdrajca - powiedział.

Jeżeli będzie w PiS poważna dyskusja o tym, że szukamy nowych liderów, to pojawią się tacy, którzy mają kwalifikacje, wiedzę. Są wymieniane osoby, ale kiedy się mówi o Czarnku, Morawieckim, Szydło, Jakim, to najczęściej jest działanie, żeby tych ludzi zniszczyć - zniszczyć.

Komplementował szczególnie dwóch polityków PiS. Wyjątkowo pracowitym człowiekiem jest Morawiecki. Komunikował się ze mną o 2 czy 3 w nocy, gdy byłem ministrem, bo chciał pewne sprawy doprecyzować, nie wiem, kiedy on śpi, jest niezmiernie sprawnym organizacyjnie. Bardzo cenię Czarnka. Owszem on jest radykalny w poglądach, ale cenię Przemka, uważam, że jest wybitnym politykiem i może wśród takich ludzi trzeba szukać następców - tłumaczył.

Były minister rolnictwa w rządzie PiS skrytykował też obecnego komisarza ds. rolnictwa wskazanego przez to ugrupowanie.

Janusz Wojciechowski wmawiał prezesowi, że import zboża z Ukrainy jest bardzo korzystny - mówił Ardanowski, przypominając, że sam zachwalał jego kandydaturę w Brukseli przed nominacją na komisarza KE.

Patrzyliśmy przez różowe okulary, wierząc, że będzie bronił rolnictwa, walcząc o środki i trwanie rolnictwa. Okazuje się, że on jest bardziej nastawiony na proekologiczne podejście, które obwinia rolnictwo za zmiany klimatyczne. (...) Teraz gra na siebie - powiedział.

Ardanowski nie widzi przyszłości w PiS dla Moniki Pawłowskiej, która zdecydowała, że obejmie mandat po Mariuszu Kamińskim. Podjęła taką decyzję, ja ją szanuję, nie będę z nią wojny żadnej toczył - powiedział.

PiS jej nie przyjmie. Obraza majestatu. PiS będzie ją na każdym kroku sekował. Mi się nie podobają jej wolty polityczne. Człowiek powinien mieć jakieś stabilne poglądy, a nie latać od Sasa do Lasa, jak to miało miejsce - dodał.

Oczekuje też informacji, czy był inwigilowany przez swoich partyjnych kolegów.

Czy ja byłem przez Pegasusa podsłuchiwany (...) chciałbym się dowiedzieć. Jeżeli było (...) szukanie haka, to ktoś musi za to beknąć - powiedział.