Jesteśmy gotowi do meczu z Finladią - zapewnił po wygranym 2:0 starciu z Mołdawią Matty Cash. Jakub Kamiński ocenił z kolei, że piątkowe spotkanie na Stadionie Śląskim w Chorzowie było "dobrym sprawdzianem". "Miejmy nadzieję, że tak samo będzie we wtorek i zdobędziemy trzy punkty" - dodał.
Reprezentacja Polski wygrała w piątek w towarzyskim meczu z Mołdawią 2:0. Gole dla Biało-Czerwonych na Stadionie Śląskim strzelili Matty Cash i Bartosz Slisz. Dla obrońcy Aston Villi było to pierwsze trafienie dla drużyny narodowej od 11 czerwca 2022 r., kiedy polscy piłkarze zremisowali na wyjeździe z Holandią 2:2 w Lidze Narodów.
Oba gole były do siebie podobne. W 30. minucie piątkowego starcia w Chorzowie Matty Cash uderzył po ziemi z dość ostrego kąta, a piłka wpadła do bramki przy dalszym słupku.
Bardzo chciałem strzelić drugiego gola w reprezentacji, bo od tego pierwszego minęły już trzy lata. Zawsze, gdy mogę udowodnić swoją wartość i przydatność dla drużyny, to staram się z całych sił - powiedział zawodnik na antenie TVP Sport.
We wtorek reprezentacja Polski zagra z Finlandią w ramach trzeciego meczu w eliminacjach mistrzostw świata; w poprzednich starciach wygrała z Litwą 1:0 i Maltą 2:0. To spotkanie było głównie przygotowaniem do meczu z Finlandią. Jesteśmy gotowi - zapewnił obrońca Aston Villi.
Polacy zrewanżowali się reprezentacji Mołdawii, z którą w 2023 roku stracili pięć punktów w eliminacjach mistrzostw Europy. W Kiszyniowie przegrali 2:3, a w Warszawie zremisowali 1:1.
To był dobry sprawdzian. Miejmy nadzieję, że tak samo będzie we wtorek i zdobędziemy trzy punkty - ocenił z kolei Jakub Kamiński, nawiązując do meczu z Finlandią w eliminacjach MŚ, który Biało-Czerwoni rozegrają w Helsinkach.
Szkoda, że nie udało mi się strzelić gola. Na tym zgrupowaniu z trenerem Michałem Probierzem mocno pracowaliśmy nad tym, żeby mnie odblokować, bo dawno nie zdobyłem bramki. Chcę, żeby w końcu wpadła. Liczę na to, że dokonam tego we wtorek. Asystowałem jednak Bartkowi Sliszowi - podkreślił piłkarz Wolfsburga, który jedynego gola w drużynie narodowej strzelił w czerwcu 2022 roku w meczu z Walią (2:1).
Dla TVP Sport po meczu z Mołdawią wypowiedział się też piłkarz Jagiellonii Białystok Mateusz Skrzypczak, który został wybrany najlepszym obrońcą ekstraklasy w sezonie 2024/25. Jego rozwój dostrzegł selekcjoner Michał Probierz, który wystawił go w pierwszym składzie w meczu z Mołdawią.
To dla mnie wspaniały dzień. Pracowałem na to całe życie. Jestem bardzo szczęśliwy, bo wiem, jaką drogę musiałem przejść i w których miejscach byłem. Jestem z siebie dumny, że zagrałem z orzełkiem na piersi - powiedział zawodnik.
W meczu z Mołdawią Mateusz Skrzypczak miał nawet szansę na zdobycie dwóch bramek. To jest niemożliwe, że nie strzeliłem dzisiaj dwóch goli. Wielka szkoda, ale najważniejsze, że wygraliśmy - skomentował obrońca.
24-latek nie przyzwyczaił się jeszcze do zainteresowania mediów i kibiców, którym otoczeni są piłkarze reprezentacji na zgrupowaniach. Ta cała otoczka to było dla mnie coś nowego: zainteresowanie drużyną i moją osobą, a także nowe ustawienie i nowi piłkarze dookoła. To było dla mnie coś nowego. Duża niewiadoma. Ale byłem pewien, że sobie poradzę. Starałem się cieszyć tą chwilą i po prostu zagrać najlepiej jak potrafię. Mam takie poczucie, że jestem wygrany, bo zagrałem w reprezentacji - oznajmił.
Jestem zmęczony, ponieważ zagrałem 90 minut. To jest normalne, bo był to międzynarodowy mecz na wysokim poziomie. W nocy towarzyszyły mi ogromne emocje, bo spodziewałem się, że mogę zagrać. Byłe bardzo nakręcony i myślę, że trochę mnie to wykończyło. Teraz czas, żeby się wyspać i dobrze zjeść - podsumował.