​Piłkarze Legii Warszawa choć wygrali u siebie z AEK Larnaka 2:1 w rewanżowym meczu 3.rundy eliminacji Ligi Europy, to jednak okazało się to za mało, by móc odwrócić losy rywalizacji. Pokaźna zaliczka z pierwszego meczu wystarczyła, by goście z Cypru mogli się cieszyć po końcowym gwizdku.

REKLAMA

Piłkarze warszawskiej Legii do rewanżu przed własną publiczności przystąpili z arcytrudnym zadaniem. Z gorącego Cypru, gdzie rozegrali pierwszy mecz, legioniści przywieźli rozczarowanie. Trzy bramki straty wydawały się niemal niemożliwym zadaniem do wykonania. Ale dopóki piłka w grze...

Świetny początek Legii

Za sprawą świetnego początku spotkania w Warszawie fani - licznie zgromadzeni na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej - mogli wierzyć, że to będzie wieczór, który zapisze się w historii ich klubu złotymi zgłoskami.

Już w 11.minucie strzelający pod wodzą Edwina Iordanescu, jak na zawołanie, Jean-Pierre Nsame otworzył wynik spotkania. 5 minut później było już 2:0. Po niefortunnym "swojaku" na Cyprze tym razem nowy nabytek warszawskiej Legii Mileta Rajović trafił głową do właściwej bramki. W tym momencie wydawało się, że kolejne bramki dla "Wojskowych" są kwestią czasu, a piłkarze zaserwują swoim fanom i rywalom prawdziwą remontadę odwracając losy rywalizacji, które wydawały się już niemal przesądzone.

AEK Larnaka wyczekał swój moment na Łazienkowskiej

Boisko jednak brutalnie zweryfikowało marzenia o grze w kolejnej rundzie kwalifikacji Ligi Europy stołecznych piłkarzy i kibiców.

Jeszcze przed przerwą, Polak grający w drużynie z Larnaki, Karol Angielski pokonał Kacpra Tobiasza. Chwilę wcześniej jednak zagrał piłkę ręką i sędzia Andris Treimanis z Łotwy po analizie VAR gola nie uznał. Legia schodziła do szatni z bilansem dwóch bramek przewagi i jednej straty do wyrównania stanu rywalizacji.

W drugiej połowie zupełnie inaczej wyglądał jednak zespół gości, czego zwieńczeniem było trafienie Djordje Ivanovicia zaledwie 7 minut po wznowieniu gry. To skomplikowało sytuację Legii, a jak się później okazało, podcięło także skrzydła graczom z Warszawy. Po zejściu z boiska Rajovicia, Legia nie potrafiła stworzyć sobie tak dogodnych sytuacji, jak w pierwszej odsłonie a te, które udało się wypracować marnowała. Goście natomiast umiejętnie się bronili, a także grali dobrze z kontry.

Niewiele w obrazie gry zmieniła też czerwona kartka dla piłkarza AEK Larnaka, którą Jeremie Gnali zobaczył w 72. minucie gry. Legia nie była w stanie przekuć w zysk grę z przewagą jednego zawodnika. Sędzia doliczył do regulaminowych 90, jeszcze 8 minut, ale i tego w ostatniej odsłonie spotkania rozgrywanego przy Łazienkowskiej gospodarze nie potrafili spożytkować.

Legia uratowała twarz, ale awansował AEK Larnaka

Więcej bramek w tym meczu już nie padło.

Piłkarze Legii odzyskali nadszarpniętą blamażem w pierwszym meczu twarz w oczach kibiców. Wstydu z pewnością nie przynieśli, ale to drużyna z Cypru zagra o Ligę Europy. Legia natomiast powalczy o możliwość gry w Lidze Konferencji - tej samej, w której w ubiegłym sezonie dotarła do ćwierćfinału, zatrzymując się na późniejszym triumfatorze Chelsea Londyn.

W 4. rundzie eliminacji Ligi Konferencji Legia zagra z Hibernianem lub Partizanem (w momencie zakończenia meczu w Warszawie, w Edynburgu trwała dogrywka). Pierwszy mecz odbędzie się 21 sierpnia, a rewanż zostanie rozegrany 28 sierpnia.

Składy:

Legia Warszawa: Kacper Tobiasz - Paweł Wszołek, Jan Ziółkowski, Artur Jędrzejczyk (79. Ilja Szkurin), Steve Kapuadi, Ruben Vinagre (79. Arkadiusz Reca) - Wahan Biczachczjan (71. Petar Stojanovic), Rafał Augustyniak, Ryoya Morishita (71. Wojciech Urbański) - Jean-Pierre Nsame, Mileta Rajovic (61. Migouel Alfarela).

AEK Larnaka: Zlatan Alomerovic - Godswill Ekpolo, Valentin Roberge, Angel Garcia (90+7 Danny Henriques), Jeremie Gnali - Pere Pons, Hrvoje Milicevic, Gustavo - Djordje Ivanovic (85. Jimmy Suarez), Karol Angielski (71. Enzo Cabrera), Yerson Chacon (86. Miramon).