3 stycznia w Yanbu rozpocznie się 48. edycja najbardziej wymagającego rajdu na świecie, czyli Rajdu Dakar. Załogi już po raz siódmy będą rywalizować w Arabii Saudyjskiej, a po roku przerwy na trasy wracają załogi Energylandia Rally Team. Dla tego rodzinnego zespołu ten rajd będzie wyjątkowy, bo pierwszy w najwyższej klasie. "Ja się śmieję do chłopaków: czy są świadomi tego, że my tak naprawdę idziemy z szabelką na czołgi" - przyznaje Marek Goczał, a jego brat Michał dodaje: "Chcemy zostać czarnym koniem tego rajdu". Z kierowcami Energylandia Rally Team rozmawiał Wojciech Marczyk z redakcji sportowej RMF FM.

REKLAMA

W 2025 roku zabrakło ich na starcie Rajdu Dakar. To jednak nie oznacza, że przez cały ten rok zespół Energylandia Rally Team próżnował. W tym czasie zapadła decyzja, żeby zmienić klasę na najwyższą, co jest ogromnym wyzwaniem.

Bardzo ciężko było poskładać to wszystko logistycznie, chodzi mi o cały zespół. Mieliśmy mimo wszystko roczną przerwę, a w tym czasie każdy wybierał inną drogę, ale udało nam się poskładać zespół z powrotem. W tym czasie podjęliśmy też decyzję, że przyszedł moment i przesiadamy się do następnej klasy. Po prostu w klasie T3 mieliśmy tak dużą dominację i stwierdziliśmy, że szkoda czasu i musimy zrobić kolejny krok. Było nam trochę przykro, że w 2025 roku nie udało się pojechać, ale nie aż tak bardzo. Wszystko dlatego, że w tym czasie pojechaliśmy na trening właśnie już toyotą. Od razu jak wszyscy się przejechaliśmy toyotą, stwierdziliśmy, że to na pewno jest to, czego chcemy i czym chcemy jeździć - przyznaje Marek Goczał.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Rozmowa z Markiem Goczałem z Energylandia Rally Team

Zmiana klasy sprawia też, że cała logistyka rajdu jest większym wyzwaniem. Większy jest zespół. Z racji tego, że budowa samych samochodów jest o wiele bardziej skomplikowana, potrzeba np. więcej części zamiennych.

Na ten Dakar jedzie 27 osób z nami, łącznie z kucharzem, masażystą i działem mediów. Wysyłamy w sumie jedenaście samochodów. To ogromne przedsięwzięcie logistyczne, biorąc pod uwagę to, że my nie jesteśmy fabrycznym zespołem, tylko prywatnym teamem. Musimy zaopatrywać się w samochody, części u producentów. A ci nie do końca zawsze chcą nam sprzedać jakieś swoje nowe rozwiązania - wyjaśnia Marek Goczał. Dodaje, że różnice między takim teamem rodzinnym, jak Energylandia Rally Team, a zespołami fabrycznymi, jak np. Audi, są ogromne.

Z tymi teamami fabrycznymi to wygląda tak, że ja się śmieję do chłopaków: czy są świadomi tego, że my tak naprawdę idziemy z szabelką na czołgi? Bo nasz budżet w porównaniu do fabrycznych budżetów to myślę, że różni się kilkoma zerami, już nie wspominając o kwotach - dodaje najstarszy z rodziny Goczałów.

To, co na pewno wyróżnia Energylandia Rally Team, to atmosfera.

Istnieje rywalizacja między mną, Erykiem i Markiem. Jest coś takiego jak Puchar Goczałów. Tak, że na razie chyba Marek prowadzi w tym pucharze, w tym sezonie. Dakar jednak rozpoczyna nowy sezon i Marek pewnie nie obroni tego miejsca - przyznaje z uśmiechem Michał Goczał.

Na przestrzeni kilku lat widać, jak mocno zmienia się Rajd Dakar. Nie jest to już taki prawdziwy wyścig na wytrzymałość - stał się też pojedynkiem szybkościowców. Różnice w całej stawce w ostatnich latach są niewielkie. To pokazuje, jak często detale mają wpływ na końcowy wynik.

Dakar bardzo ewoluuje od ostatnich lat i kiedyś pamiętamy taki Dakar, że spało się po dwie godziny, a rajd wygrywało się, mając przewagi dwie, trzy godziny nad drugim. I to był taki bardzo wytrzymałościowy rajd. Teraz ten rajd jest rajdem sprinterskim i liczą się te sekundy - przyznaje Michał Goczał. Dodaje, że bardzo ważna w czasie Dakaru jest też regeneracja po każdym odcinku. Najprostszym sposobem na regenerację jest sen.

Czasu na sen jest na szczęście sporo. Jeżeli oczywiście jesteś w czołówce i nie masz przygód na trasie. Jeżeli dopada cię przygoda, no to się już później za tobą ciągnie. Wracasz późno, startujesz stosunkowo wcześnie. Twoi mechanicy też są niewyspani, zespół jest niewyspany, ciągnie się to po prostu za tobą przez cały rajd - przyznaje Michał Goczał.

Wszyscy kierowcy Energylandia Rally Team będą rywalizować na trasie samochodami zbudowanymi na bazie Toyoty Hilux.