Borussia Dortmund pokonała w hicie Bundesligi Bayern Monachium 3:2 (0:1). Po dwie bramki strzelili Marco Reus i Robert Lewandowski a decydującego gola zdobył Paco Alcacer. Po tym meczu polski napastnik ma już na koncie 187 bramek strzelonych w Bundeslidze. Do przerwy na boisku rządził Bayern. W drugiej połowie piłkarze z Dortmundu zmarnowali kilka świetnych okazji, ale i tak zdołali odwrócić losy spotkania.

W pierwszej połowie Bawarczycy mieli dużą przewagę. Skupiali się na ataku pozycyjnym. Długo rozgrywali piłkę przerzucając ciężar gry z lewej na prawą stronę i z powrotem. Jedna z takich akcji przyniosła efekt. W 26 minucie piłkę na lewym skrzydle miał Franck Ribery, ale po wymianie kilku podań to Serge Gnabry dośrodkował z prawego skrzydła a Robert Lewandowski otworzył wynik meczu ładnym strzałem głową. Okazję na zmianę wyniku miał jeszcze wspomniany już Ribery, ale uderzenie Francuza obronił Marwin Hitz. Dużo pracy z dobrze dysponowanym skrzydłowym miał obrońca Borussi Łukasz Piszczek.

Gospodarze ograniczyli się do kontrataków, ale kilka takich prób nie powiodło się z powodu nieporadności ofensywnych piłkarzy klubu z Dortmundu. Manuel Neuer musiał się jednak wykazać broniąc choćby strzał Marco Reusa. Reprezentant Niemiec uderzył jednak płasko i zbyt lekko by zaskoczyć Neuera.

Już kilkadziesiąt sekund po wznowieniu gry po przerwie w pole karne Bayernu wbiegł Reus. Gonił piłkę i  zdaniem arbitra został sfaulowany przez bramkarza gości. Sam poszkodowany ustawił sobie piłkę i pewnym strzałem doprowadził do wyrównania. Powtórki nie wyjaśniły jednoznacznie czy Neuer faulował, ale wyrównujący gol stał się faktem.

Dortmundczycy próbowali pójść za ciosem. Szybko dwukrotnie zagościli w polu karnym Bayernu, ale bez efektu. Goście przetrwali trwającą kilkadziesiąt sekund nawałnicę i sami zadali cios. Koronkowa akcja Bawarczyków w polu karnym zakończyła się drugim tego wieczora trafieniem Lewandowskiego. Polak ponownie uderzał głową. Tym razem z najbliższej odległości na pustą bramkę. Reus mógł wyrównać ponownie w 58. minucie. Uderzał z bliskiej odległości, zwiódł Neuera, ale piłkę z linii bramkowej wybił Joshua Kimmich. Borussi walczyła o bramkę i w kolejnej sytuacji znów było bardzo groźnie pod bramką Bayernu. Tym razem Jerome Boateng zabrał piłkę Paco Alcacerowi kilka metrów przed linią bramki zabierając gospodarzom niemal pewną bramkę. To nie było ostatnie słowo piłkarzy Luciena Favre’a. W 67. Minucie Reus w końcu zdołał strzelić gola. Po płaskim dośrodkowaniu Piszczka z prawej strony uderzył z woleja nie dając szans bramkarzowi rywali.

To nie było koniec popisów Borussi. W 73. minucie po przechwycie Axel Witsel podał prostopadle do Alcacera. Ten wybiegł za linię obrony Bayernu dobrych 40 metrów od bramki Neuera. Miał dużo czasu by zastanowić się jak przechytrzyć golkipera Bayernu i się nie pomylił. Hiszpan zaskakuje regularnością w strzelaniu bramek. W tym sezonie w lidze niemieckiej na boisku przebywał zaledwie przez 235 minut, a zdobył 8 bramek. O jedną więcej od Lewandowskiego.

Po tej wygranej Borussia Dortmund umocniła się na prowadzeniu w Bundeslidze. Ma teraz 7 punktów przewagi nad Bayernem, który zajmuje trzecią lokatę.


W innych sobotnich meczach Bundesligi nie brakowało niespodzianek. Wygrywały ekipy ze strefy spadkowej. Fortuna Dusseldorf pokonała aż 4:1 Herthę Berlin. Cały mecz w barwach zwycięskiej ekipy rozegrał Marcin Kamiński. Komplet punktów także dla VfB Stuttgart. Ta drużyna wygrała 2:0 z Norymbergą. Tempa nie zwalnia za to Borussia Moenchengladbach, która zwyciężyła w Bremie z Werderem 3:1. Poza tym Mainz wygrało 3:1 z Moguncją, a Hoffenheim 2:1 z Augsburgiem.