Ponad 30 turystów zostało zaskoczonych przez noc nad Morskim Okiem w Tatrach. Po zmroku nie mogli już liczyć na powrót wozami konnymi i musieli zejść na własną rękę. Ratownicy przypominają o wcześniejszym zapadaniu zmroku w okresie jesienno-zimowym i apelują o rozsądek podczas planowania górskich wycieczek.

REKLAMA

  • 30 turystów utknęło po zmroku nad Morskim Okiem, licząc na powrót wozami konnymi.
  • Wozy konne nie kursują po zmroku, a zmrok zapada już około godziny 16.
  • TOPR apeluje o rozsądne planowanie wycieczek i odpowiednie przygotowanie do warunków w górach.
  • Więcej ciekawych informacji z Polski i świata znajdziesz na RMF24.pl.

Jak informuje serwis zakopane.naszemiasto.pl, w poniedziałek, 10 listopada, około godziny 18, grupa 30 osób oczekiwała na transport wozami konnymi z Włosienicy w kierunku Palenicy Białczańskiej. Kiedy okazało się, że po zmroku wozy już nie kursują, turyści zadzwonili po pomoc do ratowników TOPR. Byli zmęczeni i nieprzygotowani na pieszy powrót w ciemnościach.

Zmrok zapada coraz wcześniej

Ratownicy TOPR szybko ocenili sytuację. Nikt z turystów nie był ranny ani nie zgłaszał poważnych dolegliwości. Zamiast rozpoczynać akcję ratunkową, ratownicy przekonali grupę, by zorganizowała się i zeszła pieszo na dół. Udało się to bez większych problemów - jedna z osób miała latarkę, co ułatwiło zejście.

Ratownicy przypominają, że w okresie jesienno-zimowym zmrok w Tatrach zapada już około godziny 16. Wozy konne kursują tylko do zmroku, dlatego planując wycieczkę nad Morskie Oko, należy odpowiednio wcześnie wyruszyć w drogę powrotną. Brak przygotowania, w tym odpowiedniego oświetlenia czy ciepłej odzieży, może skutkować niebezpiecznymi sytuacjami.

Weekend w Tatrach: Dużo turystów, mało interwencji

Mimo dużego ruchu turystycznego podczas długiego weekendu, ratownicy TOPR odnotowali niewiele interwencji. W sumie przeprowadzili około 13 akcji, głównie związanych z kontuzjami kończyn i pobłądzeniami. W kilku przypadkach konieczne było użycie śmigłowca.