Policjanci ze Starego Sącza musieli pomóc dwóm mężczyznom, którzy chcieli skrócić sobie drogę i wpadli do strumyka. Przez godzinę nawoływali pomocy. Byli pijani i nie byli w stanie wyjść o własnych siłach z lodowatej wody.

W ostatnich dniach słupki rtęci w termometrach na Sądecczyźnie spadły do około -20 stopni C. Kobieta zaalarmowała policjantów ze Starego Sącza,  że w rejonie strumienia zauważyła dwóch mężczyzn, którzy potrzebują pomocy. Gdy funkcjonariusze dotarli we wskazany rejon, usłyszeli wołanie o pomoc.

Pod stromą skarpą przy strumyku było dwóch mężczyzn, którzy wyczerpani, nieudolnie próbowali wydostać się ze śliskiej pułapki. Jeden leżał w śniegu, drugi częściowo w wodzie.

Mężczyźni byli przemoczeni i mocno wychłodzeni, a kontakt ze starszym z nich był bardzo utrudniony - informuje Aneta Izworska z Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu.

66-latek i 41-latek zostali przewiezieni do szpitala na badania. Jak ustalili policjanci mężczyźni chcieli skrócić sobie drogę do domu. Jeden z nich zatoczył się i wpadł do wody. Drugi chciał mu pomóc, jednak nie było to proste, ponieważ obaj byli pod wpływem alkoholu, a dodatkowo brzeg skarpy był bardzo stromy i śliski. Po około godzinie ich nawoływania usłyszała kobieta i pomoc dotarła na czas.