Drukowanie lekarstw brzmi jak fantastyka, ale może stać się naszą codziennością - przekonuje Marta Kozakiewicz-Latała z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. Badaczka dostała prawie 200 tysięcy złotych na badania związane z wykorzystaniem druku 3D do wytwarzania leków.

REKLAMA

W Europie jak dotąd nie zarejestrowano żadnego produktu leczniczego wytwarzanego z wykorzystaniem druku 3D. Chce to zmienić Marta Kozakiewicz-Latała z Katedry i Zakładu Technologii Postaci Leku Wydziału Farmaceutycznego Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu - napisano w komunikacie uczelni.

Makaron spaghetti

Projekt badaczki otrzymał prawie 200 tys. zł dofinansowania w ramach konkursu Narodowego Centrum Nauki. W naszym projekcie kluczowa będzie ocena, w jaki sposób mieszalność leku, polimeru i plastyfikatora wpływa na jakość i właściwości materiału używanego do druku, czyli filamentu - wyjaśniła cytowana w komunikacie Marta Kozakiewicz-Latała.

Filament to termoplastyczne tworzywo, które wyglądem przypomina makaron spaghetti. Jeśli jednak ma służyć produkcji leków w technologii 3D, naukowcy muszą dokładnie określić proporcje i właściwości materiałów, z których powstanie - a więc polimerów i substancji leczniczych oraz pomocniczych (tzw. plastyfikatorów).

Materiały te, w formie sproszkowanej, są ze sobą mieszane, a następnie poddawane procesowi ekstruzji (ekstruzja to przetłaczanie pod wysokim ciśnieniem i w wysokiej temperaturze do komory schładzającej). Finalnie muszą stworzyć mieszankę jednorodną, zarówno pod względem fizycznym, jak i molekularnym, co będzie miało wpływ na stabilność i jednolitość zawartości substancji aktywnej w wydrukowanych tabletkach - podaje Uniwersytet Medyczny we Wrocławiu.

Naszym zadaniem będzie stworzenie filamentu o jakości farmaceutycznej oraz przeprowadzenie badań nad mieszalnością leków z polimerami i substancjami plastycznymi oraz wpływem fazy leku, amorficznej lub krystalicznej, na właściwości mechaniczne filamentów - powiedziała badaczka.

Korzyści dla chorych

Jak podano, powodzenie projektu umożliwiłoby proces produkcji leków dostosowanych do potrzeb konkretnych pacjentów. To z kolei dałoby szansę na poprawę jakości życia chorych i zmniejszenie ryzyka wystąpienia działań niepożądanych.

Druk 3D pozwala również zaprojektować lek o dowolnym kształcie, co zapewnia kontrolę dostępności farmaceutycznej, którą określamy jako ilość substancji czynnej, uwolnionej z postaci leku w jednostce czasu. Dodatkowo, dzięki wykorzystaniu różnych materiałów, tabletka może w poszczególnych warstwach zawierać inne substancje aktywne - w efekcie czego pacjent zażywający wiele leków, mógłby je przyjmować w jednej, spersonalizowanej pastylce - informuje uczelnia.

Na całym świecie trwają prace nad rozwojem tej technologii w tworzeniu nowych, spersonalizowanych postaci leków. W 2015 r. amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) dopuściła do obrotu pierwszy specyfik, wytwarzany przy użyciu technologii przyrostowych. Jest to produkt leczniczy, stosowany w terapii epilepsji, którego przewagą nad tradycyjna tabletką jest szybki początek działania (tabletka rozpadająca się w jamie ustnej) oraz duża zawartość substancji czynnej.