We wtorek, 26 sierpnia, zanotowano najniższy w historii pomiarów stan wody na stacji hydrologicznej Warszawa-Bulwary nad Wisłą. Wyniósł on zaledwie 8 cm. To o 2 centymetry mniej niż w sobotę 23 sierpnia. Czy Wisła całkowicie wyschnie, podobnie jak niektóre mniejsze rzeki w Polsce?

REKLAMA

Według danych Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, rekordowe 8 cm na stacji hydrologicznej Warszawa-Bulwary zanotowano po raz pierwszy we wtorek o godz. 15. Poprzedni rekord wynosił o 1 cm więcej.

Z danych IMGW wynika także, że liczba stacji hydrologicznych z przepływami mniejszymi od średniego niskiego przepływu (SNQ) wynosi 284.

67 proc. stacji znajduje się w strefie wody niskiej, 27 proc. w strefie wody średniej, a 6 proc. w strefie wody wysokiej.

Hydrolog Piotr Bednarek pytany, czy jeśli nic się nie zmieni, istnieje realne ryzyko, że Wisła całkowicie wyschnie, podobnie jak niektóre mniejsze rzeki w Polsce, zaprzeczył.

Stwierdził, że z racji wielkości tej rzeki i jej przepływów taki scenariusz jest zupełnie nieprawdopodobny, a z rzek w Polsce, które będą wysychać "Wisła wyschnie ostatnia".

Promy zawieszone, pływają tradycyjne łodzie wiślane

Jak informował Zarząd Transportu Miejskiego, z powodu niskiego poziomu wody kursowanie promów na Wiśle jest zawieszone od 12 sierpnia do odwołania.

Niski stan Wisły na wielu odcinkach nie storpedował jednak rozwijających się w Polsce od kilku lat rejsów tradycyjnymi łodziami wiślanymi. Flisacy i armatorzy zgodnie przyznają, że warunki są trudne, trzeba uważać, ale pływają z turystami zgodnie z harmonogramem.

Repliki tradycyjnych łodzi pojawiają się na wielu odcinkach najdłuższej polskiej rzeki. Nie są już niczym niezwykłym ani w okolicach Warszawy, ani Torunia, ani też na południu kraju.

Pokonałem cały dystans Wisły od Grudziądza do Solca w woj. świętokrzyskim, bo wracałem z Festiwalu Wisły (odbywającego się w woj. kujawsko-pomorskim największego w Europie zlotu tradycyjnych łodzi rzecznych - przyp. red.). Warunki żeglugowe były trudne, ale bez większych problemów udało mi się przepłynąć trasę. Najtrudniejszy odcinek znajdował się przed Warszawą, na wysokości Żerania, gdzie znajduje się kamienna rafa, zwana "Spójnią". Na szczęście udało się ją pokonać - powiedział Mieczysław Łabęcki, retman flisacki z Ulanowa, pływający na bacie wiślanym "Pasja".

Zygmunt Ponikiewicz pływa na łodzi "Zoraza" i w poniedziałek przeprawił się przez Wisłę w Warszawie. Jesteśmy przygotowani na tak niski stan wód. Tradycyjne łodzie mają bardzo niewielkie zanurzenie - około 25 cm - dlatego możemy poruszać się bez większych komplikacji. Pływamy jednak wyłącznie trasami, które dobrze znamy, ponieważ poziom wody w Wiśle w rejonie Warszawy jest rzeczywiście ekstremalnie niski. Mimo to żegluga przebiega płynnie i punktualnie - podkreślił Andrzej Stański, armator galara.

Andrzej Lanczewski, kapitan żeglugi śródlądowej i armator krypy "Basonia", zaznaczył, że pływa z turystami w okolicach Modlina pod Warszawą.

Warunki są nieco trudniejsze niż zwykle. Trzeba uważać na rafy kamienne i piaszczyste mielizny. Dla osoby, która dobrze zna swój akwen, nie jest to wielki problem, bo łódź jest płaskodenna i ma małe zanurzenie. Rejsy odbywają się bez większych problemów, ale uważać trzeba - dodał Lanczewski.