W Warszawie zagościły auta przyszłości. Wszystko za sprawą motoryzacyjnej konferencji, na której rozmawiano o pojazdach autonomicznych oraz samochodach wspomagających kierowców.

REKLAMA

Pierwsze udogodnienia, jakie już zaczynają wschodzić do produkcji to systemy informujące o korkach w mieście - zaznacza Tomasz Miśniakiewicz z firmy Aptiv, opracowującej innowacyjne rozwiązania dla branży motoryzacyjnej. Samochód jedzie powoli, swoim pasem, zbliża się i oddala, a jest w stanie to zrobić automatycznie. Drugim takim systemem, już na wyższym poziomie jest "highway chauffeur". Oznacza to, że w warunkach autostradowych włączamy aktywny tempomat i samochód jest w stanie nie tylko jechać swoim pasem, ale również wyprzedzać i wracać na swój tor. Ma zadaną np. prędkość 90 km/h i widząc przeszkodę na swoim pasie ruchu, jest w stanie ją ominąć i powrócić - dodaje.

Na konferencji zaprezentowano również auta z zaawansowanymi systemami wspomagania kierowcy. Samochody wyposażone są w kamerę i radar i w ten sposób rozwijamy system ADAS, który asystuje kierowcy. Wpływają one na komfort i bezpieczeństwo jazdy - twierdzi Jędrzej Piasecki z firmy opracowującej innowacyjne rozwiązania dla branży motoryzacyjnej - ZF.

Przykładem może być przede wszystkim awaryjne hamowanie pojazdu przed poprzedzającym nas samochodem lub wybiegającym pieszym - dodaje Przemysław Noszczyk.

Jeden ze startupów prowadzi pracę nad pojazdem, który pojawi się być może pod koniec roku. Testy nowych aut odbywają się raczej na torach zamkniętych. Prowadziliśmy je między innymi na poligonie w Ułężu - wspomina szef Instytutu Transportu Samochodowego w Warszawie Marcin Ślęzak.

Samochody autonomiczne mają w przyszłości wpłynąć na bezpieczeństwo drogowe. Pojazdy wyposażone w sztuczną inteligencję nie mają słabości normalnego użytkownika, kierowcy. Nie stresują się, nie tracą uwagi i koncentracji. Jeżeli założymy, że 90% wypadków ma miejsce z powodu błędu kierującego, to po ich wyeliminowaniu bezpieczeństwo ruchu drogowego powinno się poprawić - dodaje Ślęzak.

Do wejścia takich pojazdów na rynek jeszcze długa droga. Przede wszystkim musimy przyzwyczaić się do tego, że takie pojazdy mogą się poruszać. Są także bariery prawne, które zawsze są trochę z tyłu za technologią. Do tego dochodzą kwestie informatyczne, związane z cyberbezpieczeństwem, bo wiemy, że może to stanowić zagrożenie. Jest jeszcze kwestia odpowiedzialności, jeśli dojdzie do kolizji. Kto jest winny: producent pojazdu, oprogramowania czy osoba, która go nie zaktualizowała - zaznacza Marcin Ślęzak.

Według ekspertów pojazdy autonomiczne na polskich drogach powinny pojawić się już w roku 2030.