Od dokładnie trzystu dni trwa agresja Rosji na Ukrainę. Dziennikarz RMF FM odwiedził podwarszawski Nadarzyn. Tam od marca w halach targowych działa największe w Polsce centrum noclegowe dla ukraińskich uchodźców. Przez ten czas mieszkało tam w sumie ponad 120 tysięcy Ukraińców. Obecnie jest ich ponad 1300.

REKLAMA

Uchodźcy w Nadarzynie mieszkają obecnie w dwóch halach. Jedna z nich przeznaczona jest dla osób potrzebujących szczególnego wsparcia. Są tam osoby starsze, często z niepełnosprawnościami, chorobami przewlekłymi, zdarzają się też kobiety w ciąży. Na miejscu jest punkt opieki medycznej - opowiada Tomasz Szypuła, prezes centrum targowego Ptak Warsaw Expo, które jest gospodarzem tego miejsca.

Wśród uchodźców, którzy zostali w Nadarzynie, przeważają osoby starsze i wielodzietne, wieloosobowe rodziny. Często jest to sytuacja, w której pojawia się mama z kilkorgiem dzieci, która przyjeżdża tu dodatkowo z babcią, starszymi wujkami, którzy już nie są w wieku poborowym - opowiada naszemu reporterowi Szypuła.

W halach w Nadarzynie mieszka teraz mniej osób niż wczesną jesienią, gdy było tam około 2-3 tysięcy uchodźców i zdecydowanie mniej niż wiosną, gdy mieszkało tam nawet około 8000 Ukraińców. Hale są przygotowane na przyjęcie nawet około 20 000 osób.

Przyjechałam tu wczoraj, bo straciłam pracę, czekam na nową pracę, wtedy będę mogła mieszkać u kobiety, która mnie zatrudni - opisuje jedna z Ukrainek w rozmowie z naszym reporterem. Część uchodźców wróciła w ostatnich tygodniach na teren Ukrainy, głównie w okolice Charkowa, by tam naprawić swoje domy i próbować przetrwać tam zimowe tygodnie.

Specjalne pokoje dla wieloosobowych rodzin

W takich sytuacjach wieloosobowe rodziny są kwaterowane często poza główną halą, w której nocują dziesiątki osób. Dla nich przeznaczone są niewielkie pokoje, o powierzchni kilku metrów kwadratowych.

Tam oni mogą spać, integrować się, choć mieszkają łóżko w łóżko, na niewielkiej przestrzeni. Wydaje się, że to jednak i tak są dla nich lepsze warunki niż wieloosobowa hala, gdzie nocuje się w większości wśród nieznajomych - mówią nam wolontariusze i pracownicy centrum noclegowego w podwarszawskim Nadarzynie.

W Nadarzynie uruchomione zostały też specjalne pokoje, w których uchodźcy mogą sami przygotować dla siebie posiłki i próbować się usamodzielnić.

Uchodźcy przyznają, że obecnie jest zdecydowanie mniej ofert pracy niż wiosną czy latem. Wtedy pojawiały się oferty pracy sezonowej, choćby przy zbiorze owoców. Obecnie do Nadarzyna rzadziej niż kilka miesięcy temu przyjeżdżają pracownicy agencji zatrudnienia.

Najlepiej po polsku wśród uchodźców w Nadarzynie mówią dzieci, które chodzą do polskiej szkoły.

Jesteśmy tu od trzech miesięcy, jeździmy do Warszawy czasami. Chodzę na sanki, zjeżdżam z górki. Za trzysta dni chciałbym być już znów w Ukrainie, wrócić, żeby wojna się skończyła - opisuje jeden z kilkuletnich mieszkańców podwarszawskiego centrum pomocowego dla uchodźców.

Jego bliscy przyznają, że w obecnej sytuacji nie stać ich na samodzielne mieszkanie czy choćby pokój, dlatego na razie czekają w Nadarzynie na koniec wojny.