Według biegłych psychiatrów, 41-letni Tomasz C., który zaatakował nożem pracownika ochrony zakładu produkcyjnego PKN Orlen w Płocku, nie był poczytalny w chwili popełnienia tego czynu. Do zdarzenia doszło na początku czerwca. Od tego czasu podejrzany o atak przebywa w areszcie.

REKLAMA

Biegli w wydanej opinii wskazali, że Tomasz C. na skutek choroby psychicznej miał w czasie popełnienia zarzucanego czynu zniesioną zdolność do rozpoznania jego znaczenia i pokierowania swoim postępowaniem - powiedziała w czwartek prokurator rejonowa w Płocku Małgorzata Orkwiszewska.

Tomasz C., mieszkaniec Płocka, zaatakował 31-letniego pracownika Orlen Ochrony 7 czerwca ok. godz. 5 rano. Do zdarzenia doszło przed bramą nr 2, prowadzącą do głównego zakładu koncernu. Pełniący tam wtedy służbę ochroniarz został kilkakrotnie ugodzony nożem w klatkę piersiową, w plecy i w udo. Napastnika obezwładnili inni pracownicy Orlen Ochrony. Na miejsce wezwano policję.

Zatrzymanemu wówczas Tomaszowi C. podczas przesłuchania, które odbyło się jeszcze tego samego dnia w płockiej Prokuraturze Rejonowej, przedstawiono zarzut usiłowania zabójstwa i spowodowania przy użyciu noża ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. W trakcie przesłuchania podejrzany przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i złożył wyjaśnienia w tej sprawie. Został tymczasowo aresztowany.

Napastnik wcześniej leczył się psychiatrycznie

W trakcie prowadzonego śledztwa płocka Prokuratura Rejonowa zwróciła się do biegłych psychiatrów o opinię w sprawie Tomasza C. Wcześniej ustalono m.in., że w przeszłości leczył się on psychiatrycznie.

Jak wyjaśniła w czwartek Prokurator Rejonowa w Płocku, uzyskana jednoznaczna opinii biegłych oznacza, iż w sprawie Tomasza C. nie będzie konieczna obserwacja psychiatryczna. Biegłym wystarczyło to badanie, które przeprowadzili, bazując przy tym na dokumentacji medycznej z wcześniejszego leczenia podejrzanego - dodała prokurator Orkwiszewska.

Szefowa płockiej Prokuratury Rejonowej przyznała, że na obecnym etapie śledztwa zarzuty wobec Tomasza C. pozostają bez zmian. Natomiast być może będzie konieczności ich modyfikacji lub przedstawienia zarzutów dodatkowych, ale dopiero po zgromadzeniu całego materiału dowodowego w sprawie, w tym pozyskaniu wszystkich opinii biegłych, także z zakresu balistyki - zastrzegła prokurator Orkwiszewska.

Po zatrzymaniu i przesłuchaniu Tomasza C. płocka Prokuratura Rejonowa informowała, iż z wyjaśnień, które wówczas złożył wynikało, że "motywem jego działania był uraz związany z utratą pracy w Orlenie". Wcześniej informowano, że w czasie ataku Tomasz C. miał mówić, iż jest żołnierzem służb specjalnych i wykonuje rozkaz.

W trakcie podjętych po ataku działań śledczych przeszukano m.in. samochód Tomasza C., którym przyjechał przed zakład PKN Orlen, a także jego miejsce zamieszkania - jak informowali wówczas śledczy, w samochodzie znaleziono przedmiot przypominający broń oraz przedmioty przypominające granaty.

Zaatakowany przez 2 tygodnie był w szpitalu

Po ataku 31-letni poszkodowany pracownik Orlen Ochrony w stanie ciężkim trafił do szpitala, gdzie przeszedł operację. Później jego stan zdrowia określano jako stabilny. Po trwającym prawie dwa tygodnie leczeniu został wypisany ze szpitala do domu.

W Płocku znajduje się główny zakład produkcyjny PKN Orlen. Jest to największy kompleks rafineryjno-petrochemiczny w Polsce i jeden z największych w Europie. Zakład jest strategiczny dla bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju.