Później niż planowano, bo dopiero pod koniec grudnia gotowa ma być opinia lekarzy-psychiatrów na temat sprawcy brutalnego morderstwa na Uniwersytecie Warszawskim - dowiedział się w prokuraturze dziennikarz RMF FM Michał Dobrołowicz. Na początku maja student stołecznej uczelni, 22-letni Mieszko R., zabił siekierą portierkę i sprofanował jej zwłoki. Pierwotnie planowano, że opinia psychiatrów będzie gotowa jeszcze w listopadzie.
- Chcesz być na bieżąco? Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl.
Opóźnienie wynika z tego, że Mieszko R. nigdy wcześniej nie leczył się psychiatrycznie.
Trwająca cztery tygodnie jego obserwacja, po zbrodni była - jak ustalił nasz dziennikarz - pierwszym kontaktem z lekarzem-psychiatrą. Cały zebrany przez lekarzy materiał musi być teraz dokładnie przeanalizowany.
Opinia biegłych psychiatrów ma kluczowe znaczenie, bo od niej zależy, czy 22-latek zostanie uznany za poczytalnego i czy będzie odpowiadał przed sądem za to, co zrobił. Mieszkowi R., studentowi prawa grozi dożywocie.
Obserwacja psychiatryczna sprawcy zbrodni na terenie kampusu Uniwersytetu Warszawskiego odbyła się w szpitalu w Jarosławiu na Podkarpaciu. Stamtąd 22-latek wrócił do aresztu w Radomiu.
Areszt stosowany wobec Mieszka R. w sierpniu został przedłużony o kolejne sześć miesięcy, do połowy lutego 2026 roku.
22-letni student Wydziału Prawa Uniwersytetu Warszawskiego Mieszko R. zaatakował na początku maja siekierą 53-letnią portierkę uczelni. Zamykała ona drzwi do Audytorium Maximum. Kobieta nie przeżyła ataku - zmarła na miejscu.
Na pomoc kobiecie ruszył 39-letni pracownik Straży UW, któremu napastnik również zadał rany. Mężczyzna w stanie ciężkim trafił do szpitala. Mieszko R. natychmiast został zatrzymany. Kilka dni później usłyszał trzy zarzuty: zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, usiłowania zabójstwa i znieważenia zwłok.
Za pierwszy zarzut grozi od 15 lat więzienia do dożywocia, za drugi - taka sama kara, za trzeci - kara grzywny, ograniczenia wolności lub do 2 lat więzienia.