Magdalena Adamowicz - europosłanka, wdowa po zamordowanym prezydencie Gdańska - będzie miała ponowny proces ws. ukrywania dochodów i błędnego rozliczania podatków. Sąd Okręgowy w Gdańsku - jako sąd drugiej instancji - uchylił uniewinniający wyrok w Sądu Rejonowego w jej sprawie.

REKLAMA

Będziemy składać wniosek o pisemne uzasadnienie - tak adwokat Paweł Knap, obrońca Magdalendy Adamowicz skomentował dzisiejszy wyrok Sądu Okręgowego w Gdańsku.

Sąd Rejonowy stwierdził, że zostały spełnione przedmiotowe znamiona przestępstwa z artykułu 56. Kodeksu karnego skarbowego. A równocześnie Sąd Rejonowy wydał wyrok uniewinniający oskarżoną, wskazując, że z przyczyn prawnych nie można w tej sprawie wydać wyroku skazującego - mówił dziś uzasadniający decyzję Sądu Okręgowego sędzia Mariusz Kaźmierczak. Tłumaczył w ten sposób, że sąd odwoławczy nie może wydać wyroku niekorzystnego dla osoby uniewinnionej. Musi więc cofnąć sprawę do ponownego rozpatrzenia.

Magdaleny Adamowicz nie było dziś w sądzie.

Sd Okrgowy w Gdasku - jako sd drugiej instancji - uchyli uniewinniajcy wyrok w sprawie Magdaleny Adamowicz i cofn spraw do ponownego rozpatrzenia. Bdzie wic powtrka procesu ws. ukrywania dochodw i bdnego rozliczania podatkw. @RMF24pl pic.twitter.com/j4naaL9cE6

ka_ugaApril 26, 2023

W czerwcu ubiegłego roku gdański Sąd Rejonowy uniewinnił Magdalenę Adamowicz w procesie dotyczącym ukrywania dochodów i błędnego rozliczania podatków. Eurodeputowana Koalicji Obywatelskiej była oskarżona o zatajenie 400 tys. zł dochodów.

Prokuratura zarzuciła Magdalenie Adamowicz błędne rozliczanie podatku za najem mieszkań oraz ukrywanie dochodów. Zdaniem śledczych, miała się tego dopuścić wraz z mężem Pawłem. Europosłanka w zeznaniach podatkowych za lata 2011-2012 miała też zataić odpowiednio prawie 300 tys. zł i 100 tys. zł dochodów.

Prokuratura zarzuciła jej też nierozliczenie dochodów z wynajmu mieszkań jako prowadzonego w warunkach pozarolniczej działalności gospodarczej. Według śledczych uszczuplenie podatku wyniosło prawie 120 tys. złotych.

Prokuratura chciała kary w postaci grzywny w wysokości 300 tys. złotych.

Obrońcy z kolei domagali się uniewinnienia. Tłumaczyli, że niewykazane pieniądze pochodziły od rodziny i były darowizną dla dzieci Adamowiczów.