Śledczy ustalają, czy ciało znalezione przed kilkoma dniami na cmentarzu niedaleko Radomska w woj. łódzkim, to uprowadzony we wrześniu w Katowicach 34-letni Marek K. Według nieoficjalnych informacji z postępowania, za zaginięciem mężczyzny stoją pseudokibice jednego z klubów piłkarskich.
- Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach Aleksander Duda, która prowadzi śledztwo w tej sprawie, skomentował medialne doniesienia. Mogę potwierdzić, że w piątek prokurator wykonał czynności z funkcjonariuszami policji na cmentarzu w okolicy Radomska. Ciało zostało zabezpieczone, zleciliśmy sekcję zwłok i badania DNA - powiedział w poniedziałek PAP.
Dodał, że sekcja zwłok ma odpowiedzieć na pytanie, jaka była przyczyna zgonu znalezionej osoby. Badania DNA umożliwią ustalenie jej tożsamości - przekazał prok. Duda. Według ustaleń katowickiej "Gazety Wyborczej", ciało było zakopane w grobie innej osoby na cmentarzu w małej miejscowości koło Radomska i wszystko wskazuje, że to zaginiony Marek K.
Prokuratura na razie tego nie potwierdza - czeka na wyniki badań identyfikacyjnych. Marek K. został porwany we wrześniu 2025 roku.
Jak wynika z dotychczasowych ustaleń, K. po wywabieniu ze swojego bloku został skrępowany przez niezidentyfikowanych mężczyzn i wepchnięty do samochodu. Od tego czasu jego los był nieznany.
Według "GW" powodem porwania mógł być konflikt w środowisku pseudokibiców, z którymi Marek K. był związany. Po porwaniu pod zarzutem zacierania śladów przestępstwa policja zatrzymała Kamila K. W sprawie pojawia się także nazwisko Dariusza N., który przed katowickim sądem jest oskarżony o zabójstwo w 2016 r. 19-letniego Dominika - byłego piłkarza GKS Katowice.
N. został zatrzymany w październiku w Ostrawie na podstawie europejskiego nakazu aresztowania. Trwa jego procedura ekstradycyjna. Kolejną osobą, której śledczy chcą przedstawić zarzuty w tej sprawie jest Mirosław L. ps. Długi, również związany z pseudokibicami, ten mężczyzna został zatrzymany w Niemczech i ma w tym kraju do odbycia karę więzienia - napisała "Gazeta Wyborcza".