Sosnowiecka prokuratura skierowała do sądu wniosek o przedłużenie o kolejne trzy miesiące aresztu dla Tomasza M., podejrzanego o uprowadzanie i zabicie 11-letniego Sebastiana z Katowic. Do morderstwa doszło blisko rok temu. W kwietniu zakończyła się obserwacja psychiatryczna mężczyzny. Opinię biegłych prokuratura ma otrzymać w tym miesiącu.

Wniosek o przedłużenie aresztu rozpozna tym razem Sąd Apelacyjny w Katowicach - to sądy apelacyjne decydują o stosowaniu najsurowszego ze środków zapobiegawczych na okres przekraczający 12 miesięcy. 

Tomasz M. z zarzutami. Poddany obserwacji psychiatrycznej

Jak już wcześniej informowała prokuratura, w kwietniu zakończyła się obserwacja psychiatryczna Tomasza M. Kompleksową opinię biegłych na temat stanu zdrowia psychicznego podejrzanego prokuratura ma otrzymać w maju. Wyniki przeprowadzonych w ostatnich tygodniach badań mają kluczowe znaczenie w prowadzonym śledztwie - powinny kategorycznie przesądzić kwestię poczytalności podejrzanego, a w konsekwencji - odpowiedzialności karnej. Tomasz M. usłyszał zarzuty dotyczące nie tylko związane z zabójstwem Sebastiana - jeszcze przed tą zbrodnią miał wykorzystać seksualnie dwoje innych dzieci.

O skierowaniu Tomasza M. ma obserwację zdecydował w lutym Sąd Okręgowy w Katowicach na wniosek sosnowieckiej prokuratury. Było to konieczne, bo biegli lekarze psychiatrzy w opinii przesłanej po badaniach ambulatoryjnych nie byli w stanie przesądzić jednoznacznie, czy mężczyzna był poczytalny, gdy dochodziło do zarzucanych mu przestępstw.

Jeśli biegli uznają, że Tomasz M. był poczytalny, do sądu wkrótce trafi akt oskarżenia. Jeżeli natomiast uznają, że nie miał zdolności do rozpoznania znaczenia zarzucanego mu czynu i pokierowania swoim postępowaniem, jego sprawa zostanie umorzona. W takiej sytuacji może zostać skierowany na przymusowe leczenie w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. Decyzje w tych sprawach będzie podejmował sąd na wniosek prokuratury. Poza opinią sądowo-psychiatryczną prokuratura ma już także m.in. opinię sporządzoną przez biegłych seksuologów. Nie ujawnia jednak jej treści.

Podejrzany o siedem przestępstw

W prowadzonym śledztwie Tomasz M. jest podejrzany o siedem przestępstw. Dwa z nich dotyczą Sebastiana - jedno z nich to zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, drugiego zarzutu prokuratura nie ujawnia, tłumacząc to dobrem postępowania. Trzeci dotyczy przestępstwa seksualnego na szkodę innego dziecka - o tym przestępstwie prokuratura informowała we wrześniu ub.r.

Na początku tego roku prokuratura przekazała informację o ogłoszeniu podejrzanemu czterech kolejnych zarzutów. Dotyczą one dwóch czynów o charakterze pedofilskim na szkodę kolejnego małoletniego poniżej lat 15. Dwa ostatnie są natomiast związane z opinią biegłego z zakresu informatyki śledczej. W trakcie badania zabezpieczonych dysków komputerów biegły ujawnił pornografię dziecięcą w postaci ponad 200 zdjęć i nielegalne oprogramowanie komputerowe.

Podejrzany był dotychczas przesłuchiwany kilkanaście razy i - jak podawała prokuratura - za każdym razem przyznawał się do winy i składał obszerne wyjaśnienia. Po zabójstwie Sebastiana wziął też udział w eksperymencie procesowym, opisując przebieg zbrodni. Prokuratura zaznacza, że przestępstwa na szkodę dwóch innych dzieci nigdy nie zostały zgłoszone organom ścigania - zarzuty zostały sformułowane w oparciu o dowody pozyskane podczas śledztwa.

Prokuratura, uzasadniając to dobrem pokrzywdzonych i ich rodzin, nie ujawnia bliższych szczegółów - nie wiadomo, kiedy i w którym mieście doszło do przestępstw i w jakim wieku były ofiary. Śledczy podają jedynie, że było to w "okresie poprzedzającym zabójstwo Sebastiana".

Sprawcę wytypowano analizując zapis monitoringu

Sebastian zaginął 22 maja 2021 r. - wyszedł na plac zabaw w Dąbrówce Małej w Katowicach, miał wrócić do domu o godz. 19, ale wysłał mamie sms, w którym poprosił o zgodę na przedłużenie zabawy o pół godziny. Mama się zgodziła, Sebastian jednak nie wrócił do domu i nie nawiązał już kontaktu z bliskimi, wtedy mama chłopca zawiadomiła policję.

Sprawcę udało się wytypować następnego dnia, na podstawie analizy zapisu kamer monitoringu, które zarejestrowały osobowego forda w pobliżu placu zabaw. Po kilkudziesięciu minutach od wytypowania numerów rejestracyjnych pojazdu policjanci dotarli do jego właściciela. Okazał się nim 41-letni mieszkaniec Sosnowca. Mężczyzna został zatrzymany, a w rozmowie ze śledczymi przyznał się do uprowadzenia, a następnie zabójstwa 11-latka.

Wkrótce policjanci odnaleźli ciało dziecka - było ukryte na budowie w sosnowieckiej dzielnicy Niwka - kilka kilometrów od Dąbrówki Małej, gdzie chłopiec mieszkał. Do sąsiedniego Sosnowca sprawca zawiózł go samochodem. Miejsce ukrycia zwłok mężczyzna wskazał tuż po zatrzymaniu. Sebastian po uprowadzeniu był prawdopodobnie przetrzymywany w kilku różnych miejscach. W jednym z nich został zamordowany, a potem przewieziony na budowę, gdzie - jak podały media - sprawca zamierzał ciało dziecka zalać betonem. Prokuratura nie odnosi się do tych szczegółów.

W oparciu o wyniki sekcji zwłok i dodatkowe badania ustalono, że przyczyną śmierci Sebastiana było uduszenie. W postępowaniu od początku brane było pod uwagę seksualne tło zbrodni. Także tego prokuratura nie chce komentować. Według nieoficjalnych informacji, 41-latek jest sosnowieckim optykiem, po rozwodzie, ma dwoje dzieci. Był już znany policji. Grozi mu kara więzienia na czas nie krótszy niż 12 lat, 25 lat pozbawienia wolności albo dożywocie.

Kilka lat temu porwał inne dziecko

W 2008 r. w Siemianowicach Śląskich Tomasz M. porwał inne dziecko, kazał się rozebrać i zrobił zdjęcia, po czym wypuścił. Stanął przed tamtejszym sądem pod zarzutami uprowadzenia, posiadania i rozpowszechniania treści pornograficznych z udziałem małoletniego, a także paserstwa programów komputerowych. Nie kwestionował swojej winy i dobrowolnie poddał się karze. 

W kwietniu 2009 r. sąd wydał wobec niego wyrok bez przeprowadzenia rozprawy - dwóch lat więzienia w zawieszaniu na pięcioletni okres próby. Jak wynika ze źródeł policyjnych, poza tamtą sprawą, w związku ze znęcaniem się nad żoną od 2018 r. Tomasz M. miał zakaz zbliżania się do rodziny.