Osiem żubrów z zagrody pokazowej w Mucznem zostanie poddanych eutanazji, po tym jak wykryto u nich nieuleczalną gruźlicę. Podkarpacki Wojewódzki Lekarz Weterynarii Mirosław Welz podkreślił, że ma to uchronić pozostałe osobniki przed tą śmiertelną chorobą. Eliminacja zakażonych zwierząt odbędzie się do końca grudnia. Następnie teren ośmiohektarowej zagrody pokazowej zostanie zdezynfekowany.
- Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska wydał zgodę na eliminację ośmiu żubrów zakażonych gruźlicą w zagrodzie pokazowej w Mucznem. Decyzja zapadła po potwierdzeniu choroby przez Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach.
- Wcześniej gruźlicę wykryto u samicy żubra, która została uśpiona po wypadku.
- Wojewoda podkarpacka Teresa Kubas-Hul podkreśliła, że decyzja o eliminacji była konieczna dla ochrony pozostałych zwierząt, zarówno w zagrodzie, jak i na wolności. Cztery zdrowe żubry zostały odizolowane i będą regularnie badane.
- Wojewódzki lekarz weterynarii, dr hab. Mirosław Welz, zapewnił, że eliminacja odbędzie się w sposób humanitarny - przez eutanazję po uprzedniej narkozie. Zgodnie z przepisami, nie ma możliwości leczenia ani szczepienia żubrów przeciw gruźlicy.
- W Bieszczadach żyje obecnie ponad 800 żubrów, co stanowi największą populację tych zwierząt w polskich górach i jedną z największych na świecie.
- Po więcej aktualnych informacji zapraszamy na stronę główną na rmf24.pl.
Zgodę na eliminację chorych zwierząt wydał dzień wcześniej Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska, na wniosek wojewódzkiego lekarza weterynarii. Decyzja zapadła po tym, jak badania przeprowadzone w Państwowym Instytucie Weterynaryjnym w Puławach potwierdziły dodatnie wyniki gruźlicy u ośmiu żubrów.
Zwierzęta przebadano po tym, jak w połowie października chorobę tę wykryto u samicy żubra, która uległa wypadkowi i została uśpiona. Badania potwierdziły, że padła samica była zakażona gruźlicą. (...) Otrzymaliśmy kolejne wyniki i niestety w przypadku ośmiu sztuk mamy wyniki dodatnie, czyli te zwierzęta są zakażone chorobą gruźlicy - poinformowała na konferencji wojewoda podkarpacka Teresa Kubas-Hul.
Dodała, że "musimy podejmować bardzo trudne decyzje, ale konieczne". Mamy na względzie ratowanie czterech żubrów, które są w tejże zagrodzie, ale również mając na względzie fakt, że mamy na terenie naszego województwa żubry, które żyją na wolności - stwierdziła.
Wojewódzki lekarz weterynarii zapewnił, że uśmiercenie zwierząt odbędzie się z zachowaniem najwyższych standardów humanitarnych. Zwierzęta nie będą poddane odstrzałowi, tak jak bywało do tej pory, tylko będą poddane immobilizacji, a więc wprowadzone w narkozę i uśmiercone poprzez eutanazję - przekazał dr hab. Mirosław Welz. Jego zdaniem to najbardziej humanitarny sposób.
Lekarz weterynarii podkreślił, że obowiązujące w kraju i Europie przepisy nie pozostawiają innej możliwości działania. Gruźlica jest chorobą nieuleczalną przeżuwaczy, jest chorobą, w przypadku której nie ma zatwierdzonej czynnej szczepionki - ocenił. Dodał, że zwalczanie administracyjne polega na badaniu i eliminacji zwierząt reagujących, a więc zakażonych. Nie ma możliwości wyleczenia ani szczepienia tych zwierząt.
Eliminacja zakażonych zwierząt odbędzie się do końca grudnia, a następnie teren ośmiohektarowej zagrody pokazowej w Mucznem zostanie zdezynfekowany. Będziemy szukać okienek pogodowych, żeby ten teren był w pełni zdezynfekowany, a wszystko, czego nie da się wymienić, zostanie w tej zagrodzie zniszczone. Pełna dezynfekcja, łącznie z wymianą ziemi, to jest czas sięgający nawet półtora roku - dodał wojewódzki lekarz weterynarii. Cztery żubry z zagrody pokazowej, u których nie stwierdzono zakażenia gruźlicą, odizolowano. Zwierzęta będą badane co trzy miesiące. Pozostaną na wydzielonym obszarze do czasu, aż cały ośmiohektarowa zagroda zostanie uznana za bezpieczny teren.
Jak wyjaśnił wojewódzki lekarz weterynarii, w połowie października samica żubra spadła z 11-metrowej skarpy. Ponieważ doznała uszkodzenia rdzenia kręgowego, została uśpiona. Rutynowa sekcja zwłok ujawniła podejrzenie gruźlicy, które zostało oficjalnie potwierdzone 14 listopada po badaniach w Państwowym Instytucie Weterynaryjnym w Puławach. Na razie nie udało się ustalić, od jakiego zwierzęcia doszło do pierwotnego zakażenia. Lekarz weterynarii zaznaczył jednak, że prątek gruźlicy mycobacterium caprae występuje w Bieszczadach także u dzików i sporadycznie u borsuków.
Mycobacterium caprae jest groźny również dla człowieka. Pracownicy zagrody, którzy mieli kontakt z żubrami, zostali objęci nadzorem epidemiologicznym - badania potwierdziły, że wszyscy są zdrowi. Żubry sprowadzono w Bieszczady na początku lat 60. ubiegłego wieku, po ponad dwustu latach ich nieobecności na tym terenie. Należą do rasy białowiesko-kaukaskiej. Są potomkami żubra z Kaukazu oraz samic bytujących w ogrodach zoologicznych i zwierzyńcach prywatnych. W Bieszczadach żyje ponad 800 żubrów. To najliczniejsza populacja w Polsce poza Puszczą Białowieską, a jednocześnie największa na świecie populacja tego gatunku zasiedlająca ekosystemy górskie.