68-letnia mieszkanka Tarnobrzega (Podkarpackie) uwierzyła fałszywemu funkcjonariuszowi i straciła 200 tys. zł. Mimo policyjnych apeli seniorzy tracą swoje oszczędności życia.

REKLAMA

Jak ustalili podkarpaccy policjanci, w piątek (17 marca) przed południem, do 68-letniej mieszkanki Tarnobrzega zadzwonił mężczyzna, podający się za policjanta.

Powiadomił, że ktoś może chcieć "wyczyścić" jej konto bankowe. Przekazał też, że dane 68-latki zostały prawdopodobnie wykradzione przez nieuczciwego bankowca, więc bank wspólnie z policją prowadzą tajną akcję, która ma wykryć sprawcę. Kobieta miała jak najszybciej wybrać pieniądze i wpłacić je na podany numer konta.

Mężczyzna, aby uwiarygodnić przedstawioną historię, powiedział kobiecie, że za chwilę zadzwoni do niej prokurator, który nadzoruje akcję. Po chwili 68-latka odebrała kolejny telefon. W słuchawce usłyszała, że rozmawia z prokuratorem. Mężczyzna potwierdził słowa "policjanta", przedstawił jej plan działania i podał wskazówki, w jaki sposób może uchronić swoje pieniądze - relacjonuje oficer prasowy komendy policji w Tarnobrzegu, podinspektor Beata Jędrzejewska - Wrona.

68-latka cały czas była w kontakcie z fałszywym policjantem i zrobiła, to czego zażądali oszuści. Na koniec, gdy przelała swoje oszczędności na wskazane konto, usłyszała jeszcze, że za chwilę przyjadą do niej policjanci, żeby podpisała stosowne dokumenty. Wtedy kontakt się urwał. Tak kobieta straciła ponad 200 tys. złotych.

Po krótkim czasie mieszkanka Tarnobrzega zorientowała się, że padła ofiarą oszustów. O zdarzeniu poinformowała dyżurnego komendy miejskiej policji w Tarnobrzegu.

Nie pomagają policyjne apele

Policjanci po raz kolejny apelują o rozwagę i ostrożność. Oszuści umiejętnie manipulują rozmową tak, by uzyskać jak najwięcej informacji o pokrzywdzonym. Fałszywy funkcjonariusz podaje często wymyślone nazwisko, a nawet numer odznaki. Oszuści przekonują swoje ofiary, że ich pieniądze pomogą w schwytaniu przestępców - ostrzegają policjanci. Przypominają też, że mundurowi nigdy telefonicznie nie informują o prowadzonych przez siebie sprawach, nigdy też nie proszą o przekazanie pieniędzy.