Zwrot w sprawie Oddziału Chorób Tropikalnych i Pasożytniczych Szpitala Klinicznego w Poznaniu. Krajowy konsultant w dziedzinie medycyny morskiej i tropikalnej zawiadomił o likwidacji oddziału między innymi Biuro Bezpieczeństwa Narodowego oraz Ministerstwo Zdrowia.

REKLAMA

Problem Oddziału Chorób Tropikalnych i Pasożytniczych Szpitala Klinicznego w Poznaniu jest wciąż obecny i nabiera coraz większych rozmiarów. Do sprawy włączył się krajowy konsultant w dziedzinie medycyny morskiej i tropikalnej. Przypomnijmy, chodzi o przeniesienie oddziału z dotychczasowego miejsca i ulokowanie go w nowej formule w innej lecznicy. Obok Gdyni, Poznań jest jedynym miejscem w Polsce, gdzie leczone są takie choroby jak malaria.

Te dwa ośrodki zapewniają właściwą diagnostykę i leczenie. Wspieramy się wzajemnie w sprawie leków, diagnostyki. Chcąc leczyć pacjenta z malarią Gdynia wysyła leki do Poznania i odwrotnie - wyjaśnia dr Leszek Nahorski.

Zdaniem specjalisty zlikwidowanie oddziału w dotychczasowym miejscu i przeniesienie go do innego szpitala to degradacja placówki. A także utrudnienie w dostępie pacjentów do leczenia i to nie tylko turystów, ale też osób, które z powodów zawodowych musiały wyjeżdżać. Mówię o ważnych osobach. Nie będe wymieniał nazwiska. Zlikwidowanie tego oddziału to zagrożenie bezpieczeństwa narodowego - mówi w rozmowie z RMF krajowy konsultant w dziedzinie medycyny morskiej i tropikalnej.

Oddział ma być przeniesiony do Szpitala Miejskiego im. Józefa Strusia w Poznaniu. Problem w tym, że nie zapadły w tym temacie żadne decyzje. Rozmowy trwają, ale mają wstępny charakter - informuje szpital.

Jak ustalił reporter RMF FM, Ministerstwo Zdrowia jest w kontakcie z krajowym konsultantem i w najbliższych dniach może odbyć się spotkanie w tej sprawie. Między innymi o to spotkanie, ale i szereg innych problemów zapytaliśmy w ministerstwie. Czekamy na oficjalną odpowiedź resortu zdrowia.

Zmiany i obawy o likwidację

Jak informowało już RMF FM, lekarze pracujący na oddziale twierdzą, że oddział czeka likwidacja i przekształcenie w pracownię, czyli jednostkę posiadającą mniejsze kompetencje. Zdaniem lekarzy w całej sprawie pojawia się też wiele niewiadomych, bo jak mówią, decyzja nie była z nimi konsultowana.

Mamy się tam przenieść, uchwała senatu wchodzi w życie 1 marca. Ma to swoje konsekwencje, jeśli chodzi o nauczanie studentów i ma też konsekwencje, jeśli chodzi o dalsze funkcjonowanie. Nie wiemy, ile dostaniemy łóżek, czy w ogóle je dostaniemy. Nie wiemy, jak będzie wyglądała nasza praca - mówił w rozmowie z reporterem RMF FM, dr Szymon Nowak z oddziału Chorób Tropikalnych i Pasożytniczych.

Do sprawy odniosły się też władze Uniwersytetu Medycznego, który sprawuje pieczę nad Szpitalem Klinicznym w Poznaniu. W specjalnym oświadczeniu władze odpowiadają na zarzuty.

"Oddział ten zlokalizowany jest na poddaszu budynku szpitala przy ul. Przybyszewskiego i nie ma możliwości dostosowania go do wielu przepisów prawa. Jest to istotne zarówno z perspektywy bezpieczeństwa pacjentów i personelu, jak i warunków pobytu pacjentów. Co kluczowe, obecnie oddział nie zapewnia możliwości izolacji, a wiemy, że część chorób tropikalnych ma charakter zakaźny. Oddział Kliniczny Chorób Tropikalnych i Pasożytniczych - ze względów epidemicznych - musi być, przy globalnych zagrożeniach, zlokalizowany w odrębnym pawilonie. Nie ma zatem możliwości ulokowania go w strukturze budowanego Centralnego Zintegrowanego Szpitala Klinicznego" - czytamy w oświadczeniu.

Uczelnia zapewnia, że wszyscy pacjenci będą nieprzerwanie objęci opieką.