Kontrole bezpieczeństwa na polskich lotniskach mają być szybsze, a to dzięki nowym urządzeniom do prześwietlania bagażu podręcznego. Podróżni nie będą już musieli wyjmować z walizek płynów i urządzeń elektronicznych. Jako pierwszy nowe urządzenia uruchomił Port Lotniczy Lublin.
Skanery pozwalają "grzebać w walizce bez grzebania w walizce".
Nowy sprzęt działa jak tomograf komputerowy. Inteligentny system umożliwia kontrolującym wirtualne "wyjęcie" z walizki dowolnego przedmiotu, obejrzenie go z każdej strony i takie samo obejrzenie każdego przedmiotu znajdującego się pod spodem.
Jak dowiedział się reporter RMF FM Dominik Smaga, urządzenie samo kwalifikuje rodzaj płynu znajdującego się w bagażu.
Jeżeli istnieje podejrzenie, że płyn ma charakter materiału wybuchowego, urządzenie kieruje go na specjalną linię do przejrzenia przez operatorów.
Linia działa cztery razy szybciej, a operatorzy są w stanie obsłużyć 100 pasażerów w ciągu 15 minut.
Jest dużo lepiej, dlatego że nie trzeba wyjmować tych płynów. Można wszystkie kosmetyki mieć w torbie - mówiła jedna z pasażerek lotniska w Lublinie.
Znajdujące się w podlubelskim Świdniku lotnisko kupiło dwa takie skanery, wydając na to 6 mln zł.
Nowoczesny sprzęt do kontroli już wkrótce będzie działać również m.in. w portach lotniczych w Krakowie i Poznaniu.