Łęczycka prokuratura wyjaśni, jak zginął bocian Kajtek. Zwłoki ptaka bez głowy znaleziono pod Łęczycą. Zwierzę zostało na zimę w Polsce i było „zaprzyjaźnione” z gospodarzami w Łęce, którzy opiekowali się boćkiem.

REKLAMA

Prokuratorskie śledztwo zostało wszczęte po zawiadomieniu o znalezieniu zwłok bociana, który został pozbawiony głowy. Potwierdzam, że zajmujemy się tą sprawą - mówi RMF FM prokurator rejonowy w Łęczycy - Andrzej Pankiewicz. Przesłuchaliśmy już dwie osoby i one przekazały nam dwie, możliwe wersje wydarzeń, więc powołaliśmy biegłego weterynarza, aby ten rozwiał wątpliwości.

Jeden ze świadków przekazał, że bociana mogło zaatakować i zabić w taki sposób dzikie zwierzę. Druga z przesłuchanych osób jest przekonana, że Kajtek zginął z ręki człowieka, bo głowa została odcięta zbyt równo i precyzyjnie. Opinia biegłego z zakresu weterynarii będzie rozstrzygająca i wiążąca dla śledczych.

Bociek Kajtek stał się ulubieńcem mieszkańców Łęki po tym, gdy został na zimę. Prawdopodobnie zwierzę nie miało siły, żeby odbyć podróż do ciepłych krajów. Ptak został oswojony przez gospodarzy, bo był dokarmiany.

Za bezprawne pozbawienie życia zwierzęcia grozi do 3 lat więzienia, a za działanie ze szczególnym okrucieństwem - do 5 lat.