Dzień Wszystkich Świętych i Zaduszki to czas modlitwy i refleksji nad życiem. Wiele osób odwiedza groby swoich bliskich. "Kładziemy znicze i kwiaty, ale musimy pamiętać, że to symbole pamięci i miłości. Nas samych obecność na cmentarzu powinna nakłaniać do zastanowienia nad swoją świętością" - mówi franciszkanin o. Jan Maria Szewek, z którym rozmawiał reporter RMF FM Marek Wiosło.

REKLAMA

1 listopada to w Kościele katolickim uroczystość Wszystkich Świętych, czyli tych zmarłych, którzy odeszli i osiągnęli niebo, czyli szczęście wieczne z Bogiem.

Z kolei 2 listopada to Dzień Zaduszny wspomnienie tych zmarłych, którzy nie zdążyli za życia odpokutować za swoje grzechy. I teraz potrzebują naszej modlitwy, naszego wsparcia, bo sami sobie pomóc nie mogą - wyjaśnia o. Szewek.

Franciszkanin przypomina, że Kościele są cztery skuteczne formy pomocy zmarłym: modlitwa, a zwłaszcza msza św.; jałmużna; post i odpusty.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

O. Szewek o modlitwie za zmarłych

Od 1 do 8 listopada katolicy mogą zdobyć odpust zupełny, a do końca listopada odpusty cząstkowe. Aby uzyskać odpust zupełny musimy być w stanie łaski uświęcającej, przyjąć komunię świętą, nawiedzić cmentarz, odmówić modlitwę "Ojcze nasza", wyznać naszą wiarę i pomodlić się w intencji Ojca Świętego. Jeżeli spełnimy te warunki, to każdego dnia możemy zdobyć odpust zupełny - mówi o. Szewek.

Na grobach bliskich pozostawiamy kwiaty i znicze. Duchowny przypomina, że powinno to być żywe, płonące światło, a nie lampki elektryczne, bo w ten sposób nawiązujemy do naszej wiary, że nasi zmarli wciąż żyją.

Jeśli chodzi o kwiaty, nie musi być ich wiele. To są tylko symbole naszej pamięci i naszej miłości. Przede wszystkim pamiętamy o modlitwie. Co więcej, wśród czterech form skutecznej pomocy jest jałmużna, więc może zamiast kupować dwa, trzy, cztery znicze czy pięć kwiatów, zamienimy te pieniądze na jałmużnę dla ubogich i potrzebujących, tak bardziej pomożemy zmarłemu - radzi franciszkanin.

Podkreśla, że nasz obecność na cmentarzu powinna być okazją do praktykowania różnych formy pomocy zmarłym, ale też do refleksji nad własnym życiem.

Zatrzymujemy się nad grobem i trzeba się zastanowić, czy przypadkiem nie biegnę w złym kierunku? Czy ja nie przegrywam swojego życia? Przecież wiemy, że celem jest osiągnięcie szczęścia, wiecznego nieba, spotkania z Bogiem twarzą w twarz - mówi o. Szewek.

Właśnie ta obecność na cmentarzu, a zwłaszcza uroczystość Wszystkich Świętych ma nas nakłaniać do tego, żeby zastanowić nad swoją świętością. Skoro Bóg, który nas stworzył, mówi: świętymi bądźcie, bo Ja jesteś święty, to wie, co mówi. To znaczy, że świętość jest w zasięgu naszej ręki. Tak naprawdę świętość jest dla wszystkich, ale Pan Bóg nikogo na siłę nie uszczęśliwia. Po coś nam dał rozum, wolną wolę i daj swoją łaskę uświęcającą w spowiedzi, w komunii św. Jeżeli to wszystko będziemy praktykować, to jest możliwe niebo i dla nas - podkreślił.