"Rosja nie sformowała dotąd ani jednej grupy uderzeniowej przy granicy ukraińskiej" - powiedział w niedzielę minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow. "Nieodpowiednim jest więc mówienie, że jutro czy pojutrze będzie atak. Nie oznacza to jednak, że nie ma zagrożenia" - dodał.

Według stanu obecnego nie jest sformowana grupa uderzeniowa Rosji ani w jednym miejscu, w którym otoczono Ukrainę - powiedział minister, cytowany przez portal Ukraińska Prawda. 

Więc według mnie nieodpowiednim jest mówienie, że jutro czy pojutrze będzie atak - dodał. Nie oznacza to jednak, że nie ma zagrożenia - wskazał. 

Sekretarz stanu USA Antony Blinken powiedział w wywiadzie dla CNN, że według doniesień amerykańskiego wywiadu "jesteśmy na skraju inwazji" rosyjskiej na Ukrainę. Zaznaczył jednak, że "dopóki faktycznie nie wjadą czołgi" będzie korzystał "z każdej okazji, by dyplomatycznie zniechęcić (prezydenta Rosji Władimira) Putina" do agresji na Ukrainę.

Ewakuowani do Rosji sami wracają

W niedzielę Reznikow poinformował także, że według ukraińskiego wywiadu osoby ewakuowane z Donbasu samodzielnie wracają z Rosji do domu, bo "nikt ich tam nie karmi ani nie kwateruje". 

Reznikow powiedział w telewizji 1+1, że "rzekome masowe wywożenie obywateli" Ukrainy z niebędącej pod kontrolą Kijowa części Donbasu do Rosji to "farsa". Według niego "na pokaz" wywieziono kilka tysięcy osób. Ocenił, że "ewakuacja" ma cele propagandowe. 

Wcześniej ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa zaalarmowała, że ukraińscy obywatele przymusowo ewakuowani z Donbasu do obwodu rostowskiego w Rosji od prawie dwóch dni przebywają w autobusach bez jedzenia. 

Liderzy wspieranych przez Rosję separatystów w Donbasie ogłosili w piątek wezwania do ewakuacji do Rosji ludności cywilnej z podległych im obszarów, powołując się na jakoby planowaną przez Ukrainę ofensywę w Donbasie. Armia ukraińska zaprzecza, by prowadziła i planowała siłowe działania.