"Jestem zażenowana. Przepraszam" - rumuńska tenisistka ubolewa z powodu incydentu, którego była sprawczynią. Podczas meczu na Roland Garros wpadła w złość, rzuciła rakietą o kort, ta odbiła się i uderzyła w twarz siedzącego na widowni chłopca - podaje "Sky Sports".

W sobotę swoje mecze trzeciej rundy wielkoszlemowego French Open w Paryżu rozegrają Iga Świątek i Hubert Hurkacz. Liderka rankingu tenisistek w samo południe zmierzy się z Danką Kovinic z Czarnogóry, a rozstawiony z "12" Hurkacz kilka godzin później - z Belgiem Davidem Goffinem.

Czekając na występy Polaków w Paryżu wracamy do wydarzeń z czwartku. Chodzi o wybuch złości rumuńskiej tenisistki Iriny-Camelii Begu, która dała upust swojemu niezadowoleniu podczas spotkania na korcie z Rosjanką Jekatieriną Aleksandrową.

Po stracie gema w trzecim secie rzuciła rakietą o nawierzchnię kortu, ta odbiła się i poleciała w widownię.

"Sky Sports" podał, że rakieta uderzyła w twarz oglądającego spotkanie chłopca. W mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia płaczącego dziecka siedzącego na trybunie. Inne źródła podają, że chłopiec nie został uderzony, ale mocno się przestraszył. 

Po meczu 31-letnia Irina-Camelia Begu podeszła do chłopca i go uściskała. Potem na konferencji prasowej - po wygranym meczu - jeszcze raz go przeprosiła publicznie.

"To było żenujące, nie chcę do tego wracać. Mogę tylko prosić o przebaczenie" - mówiła.