Wojewoda wielkopolski Piotr Florek wprowadził alarm przeciwpowodziowy we wszystkich gminach, przez które płynie Warta - od zbiornika retencyjnego w Jeziorsku aż do Poznania. Ten zbiornik wypełnia już rezerwę, która dotąd nigdy nie była używana. Może nie wytrzymać tak dużego obciążenia - alarmuje IMGW.

Wielkopolsce grozi powódź. Na pytanie, gdzie w regionie wały przemakają, wojewoda odpowiada krótko: wszędzie. Straż koncentruje swoje siły w okolicach Koła, Konina i Jarocina. Wszystko to na wypadek przerwania zapór.

Na terenie gmin, w których obowiązuje alarm, bezwzględną koniecznością jest prowadzenie całodobowego monitoringu wałów przeciwpowodziowych i zabezpieczanie ewentualnych przecieków.

Wojewoda podjął decyzję o utrzymaniu zrzutu wody ze zbiornika retencyjnego w Jeziorsku na poziomie 360 m sześć. na sekundę. Jak poinformował, poziom wpływu wody do zbiornika zaczyna się obniżać a stopień napełniania zbiornika osiągnął punkt kulminacyjny. Podjąłem taką decyzję mimo pisma z IMiGW, gdzie zostałem poinformowany, że napełnianie rezerwy przeciwpowodziowej tego zbiornika jest niebezpieczne, bo nie wiadomo, jak się zachowa zapora czołowa. Była propozycja zwiększenia zrzutu do 400 m3 na sekundę, ale byłoby niebezpieczeństwo zalania nawet kilku miejscowości - powiedział.

Jak dodał, jeśli nie będzie znacznych opadów deszczu, jest szansa na to, że zrzut wody nie będzie już zwiększany. Oznacza to, że jest możliwość, iż poniżej Jeziorska uda nam się obronić wały. Napełnia się polder Golina, tam trwa ewakuacja kilkudziesięciu osób. Jutro zrobię oblot śmigłowcem i po powrocie zdecyduję, czy będziemy napełnić kolejny polder, Zagórów w powiecie słupeckim - dodał wojewoda.

Ogłoszony alarm przeciwpowodziowy umożliwi też wyłapywanie i odstrzał niszczących wały bobrów. W dzień zaczyna być naprawiany wał i wieczorem jest praca skończona. Rano przychodzą tutaj obserwatorzy i okazuje się, że wyrwy, dziury i nory są porobione - mówi Dariusz Dymek, szef Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego.