By nie wywrócić budżetu państwa i jednocześnie pomóc powodzianom, zaproponowaliśmy przesunięcia środków wewnątrz budżetu - oświadczył premier Donald Tusk. Na pomoc poszkodowanym w powodzi zostaną przeznaczone dwa miliardy złotych. W zależności od szkód zasiłki będą wypłacane w trzech wysokościach - do 6, 20 i 100 tysięcy złotych.

Pieniądze na pomoc zostaną przesunięte z rezerwy na dofinansowanie projektów europejskich. Jak zapewnił premier, to rozwiązanie bezpieczne dla tych projektów. Rezerwa na ich dofinansowanie ma bowiem poważny zapas i ten zapas zostanie wykorzystany na pomoc dla powodzian.

Rodziny, które po powodzi pozostały bez środków do życia, dostaną do 6 tysięcy złotych bezzwrotnego zasiłku. Te pieniądze już są wypłacane. Decyzje o wysokości pomocy podejmuje wójt. Na razie przeważają jednak wnioski o zasiłek w maksymalnej wysokości. Równocześnie uruchomione zostaną środki dla rodzin, których domy zostały zniszczone. Każda rodzina może otrzymać do 20 tysięcy złotych bez oceny rzeczoznawcy. Później z wykorzystania tych pieniędzy trzeba się będzie rozliczyć za pomocą faktur czy oświadczeń - by udokumentować, że środki wykorzystano na remont zniszczonych domostw. Jeśli natomiast szkody przekraczają 20 tysięcy złotych, to po werdykcie rzeczoznawcy poszkodowani mogą ubiegać się o wyższą pomoc - do 100 tysięcy złotych.

W szczególnych przypadkach - np. gdy zniszczony został rodzinny dom dziecka - na wniosek wojewody będą szukane dodatkowe możliwości pomocy.

Procedury mają zostać uruchomione w najbliższych dniach, a Donald Tusk zapewnił, że zostały przećwiczone i sprawdzone z dobrym skutkiem przy okazji trąb powietrznych. Prawo do skorzystania z pomocy państwa mają wszyscy poszkodowani - zarówno ubezpieczeni, jak i nieubezpieczeni.

Premier poinformował także we wtorek, że w ciągu kilkudziesięciu godzin ma wejść w życie decyzja resortu finansów o zniesieniu obowiązku podatku VAT od materiałów budowlanych przekazanych jako darowizna. Jeśli ktoś będzie chciał przekazać materiały budowlane dla powodzian, to będzie mógł to zrobić i będzie zwolniony z konieczności zapłaty VAT-u - podkreślił.

Szef rządu mówił również o kwestii opodatkowania sms-ów, z których środki są przeznaczane na pomoc dla powodzian. Kwotę w wysokości wpływów z tytułu VAT za sms-y minister finansów przekaże na cele charytatywne.

"Urzędnicy nie zaspali"

Donald Tusk bronił też MSWiA i Rządowego Centrum Bezpieczeństwa przed zarzutami, że urzędnicy "zaspali" podczas powodzi.

Reporterzy RMF FM informowali wcześniej, że Centrum już w sobotę 15 maja wiedziało o realnym zagrożeniu powodziowym. Mimo to Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego pierwszy raz zebrał się dopiero we wtorek późnym wieczorem.

Na te zarzuty szef rządu odpowiada, że Rządowe Centrum Bezpieczeństwa nie jest od walki z powodzią. Ja wiem, że pojawia się nieustannie to podejrzenie czy taka supozycja, że można było wcześniej przewidzieć, że ta powódź nastąpi. Nie mogę mieć jakiejś szczególnej pretensji do tego, że nikt nie przewidział, że ten deszcz będzie tak intensywny i że doprowadzi do tak szybkiego spiętrzenia wody - mówił Donald Tusk na konferencji prasowej.

Z kolei pytany o Rządowe Centrum Bezpieczeństwa szef MSWiA stwierdził, że nie jest mu ono potrzebne do walki z kataklizmami. Dla mnie podstawowym źródłem informacji są wojewodowie. Ja nie potrzebuję Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, żeby się dowiedzieć, co jest dzisiaj w Wielkopolsce, ponieważ dzwonię do wojewody Florka i pytam: co tam u ciebie jest? I na przykład wiem, że dzisiaj jest 40 cm odległość pomiędzy lustrem wody a autostradą A2 przebiegającą przez Wielkopolskę - mówił Jerzy Miller.