Straty po powodzi liczą mieszkańcy zalanych terenów, firmy, a także branża turystyczna. Do wakacji zostało bowiem tylko nieco ponad dwa tygodnie. Czy wielka woda popsuła nasze plany na zbliżający się czas letniego wypoczynku?

Dolny Śląsk cieszy się sporym zainteresowaniem

Na Dolnym Śląsku w miniony długi weekend hotele, pensjonaty i schroniska były zajęte w 90 procentach. Podobnie - przynajmniej na razie - wyglądają prognozy wakacyjne. Wielka woda ominęła ośrodki turystyczne takie jak Karpacz, Szklarska Poręba, Świeradów Zdrój, Polanica czy sam Wrocław. Tu zalane zostało tylko osiedle Kozanów, a nie centrum miasta. Nie dla wszystkich jednak było to tak pewne, dlatego telefon w centrum turystycznym dzwonił ostatnio częściej niż zwykle. Bezpieczne są miejsca w górach, jak Karpacz, jak Szklarska Poręba i nawet widzimy wzrost zainteresowania naszymi obiektami znajdującymi się na Dolnym Śląsku - mówi Maria Niedzielska.

Niewykluczone, że to większe zainteresowanie Dolnym Śląskiem hotelarze wykorzystają, podnosząc ceny noclegów. Ostatnich lat nie mogą bowiem zaliczyć do najbardziej udanych.

Pod Tatrami na razie kiepsko

Trudno się dziwić, że ludzie z zalanych terenów odwoływali rezerwacje, ale wielu wystraszyło się samych doniesień o powodzi w Małopolsce. Jeszcze innych odstraszyła pogoda. W maju w Zakopanem nie padało tylko jeden dzień, a w górach dwa razy spadł śnieg. Maj był kiepski, dodatkowo sporo wycieczek szkolnych też odwołało swoje przyjazdy - przyznaje Barbara Gąsienica-Józkowy z Biura Altius. A maj to tradycyjnie najlepszy czas na szkolne wojaże. Długi weekend czerwcowy także zaczął się fatalnie. Nie jest wesoło .Teraz kilka ładnych dni, więc może troszeczkę się poprawiło - dodaje pani Barbara. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że w wakacje pogoda będzie bardziej łaskawa dla branży turystycznej.

Beskidzkie kurorty mają nadzieję, że będzie lepiej

Mieszkańcy beskidzkich miejscowości na razie narzekają, że pociągi przyjeżdżają niemal puste. W porównaniu z zeszłym rokiem klientów jest zdecydowanie mniej. To chyba nie tylko z powodu pogody tutaj, ale powodzi w całym kraju. - mówią. Skutki wielkiej wody odczuli boleśnie zwłaszcza przewodnicy wycieczek - wiele grup odwołało nagle swoje zamówienia. Lokalni hotelarze nie tracą jednak optymizmu. Ludzi mało, ale będzie lepiej - mówią.

Mazury szykują się na gorszy sezon

Na wielkiej wodzie mogą wiele stracić przede wszystkim wypożyczalnie jachtów. Tu nie dość, że panuje ostra konkurencja, to klientów jest jak na razie mniej niż rok temu. Do tego niektórzy odwołują planowane rejsy, tłumacząc to powodzią. Również hotelarze mają powody do zmartwień - wakacyjnych rezerwacji jest mniej niż rok temu. Byli to też goście z zagranicy, którzy w tej chwili obawiają się przjazdu do Polski, wiedząc, że muszą jakoś przejechać przez południe kraju, więc to już jest trudniejsza sytuacja - tłumaczy Mariola Sieradzka z jednego z największych mazurskich hoteli. Na razie na brak klientów nie narzekają jedynie organizatorzy spływów kajakowych, ale warto pamiętać, że taki spływ to najtańsza forma spędzania czasu na Mazurach.