Władze Belgii przedłużyły zamknięcie przestrzeni powietrznej dla lotów cywilnych co najmniej do poniedziałku do godz. 8 z powodu chmury pyłów wulkanicznych znad Islandii - powiadomił rzecznik belgijskiego ministerstwa ds. mobilności. Narodowy przewoźnik Brussels Airlines odwołał loty do wtorku w południe.

Tymczasem hiszpański minister ds. europejskich Diego Lopez Garrido oraz unijny komisarz ds. transportu Siim Kallas ocenili w niedzielę, że w poniedziałek sytuacja się poprawi i że w Europie będzie się mogła odbyć połowa lotów przewidzianych w rozkładzie. Ogłosili to po spotkaniach w siedzibie nadzorującej ruch lotniczy organizacji Eurocontrol w Brukseli. Dla porównania: w niedzielę w Europie odwołanych było ok. 84 proc. lotów, w sobotę 78 proc.

Belgijski rzecznik Jan Pauwels powiedział, że dzięki lepszym prognozom meteorologicznym samoloty belgijskich linii będą mogły wrócić z zagranicy na lotniska w Belgii, ale jedynie puste, bez pasażerów.

Wcześniej, po pozytywnych wynikach wstępnych testów w powietrzu przeprowadzonych przez KLM i Lufthansę, belgijski minister ds. mobilności Etienne Schouppe powiedział, że "jeśli warunki bezpieczeństwa na to pozwolą, w ciągu najbliższych godzin niektóre loty będą mogły być dozwolone". Chodzi o rejsowe loty z pasażerami na pokładzie. Decyzje w tej sprawie mają być podjęte w poniedziałek rano.

Jednocześnie jednak minister wyraził obawę, że belgijska przestrzeń powietrzna może być zamknięta jeszcze przez cały tydzień.

Belgijskie linie lotnicze Brussels Airlines odwołały z góry wszystkie swoje połączenia do południa we wtorek. Natomiast tanie linie lotnicze Ryanair poinformowały, że żaden ich samolot co najmniej do środy nie odleci z lotniska w Charleroi na południu Belgii, które jest jedną z głównych baz tego przewoźnika.