Konfrontacja byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego z biznesmenem branży hazardowej Ryszardem Sobiesiakiem jest nieunikniona - twierdzi Beata Kempa. Posłanka Prawa i Sprawiedliwości komentuje w ten sposób zmianę zeznań przez Sobiesiaka. Biznesmen wypiera się teraz, jakoby po wybuchu afery hazardowej spotkał się na Florydzie z Mirosławem Drzewieckim.

Nie wiadomo jednak, kiedy Beata Kempa złoży wniosek o konfrontację, bo nie wiadomo, co stanie się z samą komisją hazardową. Na dokończenie prac posłom zostały cztery dni, a Platforma Obywatelska waha się czy zawiesić jej prac, np. do końca czerwca, czy może zastosować wariant radykalny forsowany przez przewodniczącego komisji Mirosława Sekułę. Rozwiązać wszystkie komisje śledcze i opublikować dotychczasowe wyniki prac - powiedział Sekuła w rozmowie z reporterem RMF FM Mariuszem Piekarskim.

Nie ma jednak na to zgody Prawa i Sprawiedliwości. Zdaniem Beaty Kempy trzeba przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie: dlaczego Ryszard Sobiesiak, kiedy dostał do podpisu protokół z zeznań przed komisją, zmienił zdanie. Zaczął mówić to samo, co Mirosław Drzewiecki, że spotkania na Florydzie na tzw. shoppingu nie było. To jest fundamentalna zmiana, trzeba będzie konfrontacji - twierdzi Kempa. Posłanka domaga się też wyjaśnienia, dlaczego Sobiesiak podpisywał swoje zeznania na Florydzie i jak to się stało, że protokoły wysłano mu do Stanów Zjednoczonych. Szef komisji nie potrafi odpowiedzieć na te pytania.