"Wydaje się, że Jarosław Kaczyński podjął decyzję o budowie twardej tożsamościowej prawicy. Opartej o pojęcie 'suwerenności'" - tak weekendowe przemówienia Jarosława Kaczyńskiego komentował na antenie internetowego Radia RMF24 Michał Szułdrzyński, dziennikarz i publicysta. Jak dodał, tezy szefa PiS-u powielił w swoim wystąpieniu w Sejmie Mateusz Morawiecki. O ważnym politycznym dniu w historii Polski z zastępcą redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej" rozmawiał Tomasz Terlikowski.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Jaką drogę wybierze polska prawica w nowym Sejmie? Komentarz Michała Sułdrzyńskiego

Od odegrania i odśpiewania hymnu państwowego rozpoczęło się inauguracyjne posiedzenie Sejmu X kadencji. Otworzył je marszałek senior Marek Sawicki (PSL). Na początku posiedzenia prezydent Andrzej Duda wygłosił orędzie. Później głos zabrał marszałek senior.

Następnie marszałek senior przeprowadził ślubowanie posłów. Po odczytaniu roty ślubowania każdy z kolejno wywołanych posłów wypowiadał słowo "ślubuję".

Po ślubowaniu głos zabrał premier Mateusz Morawiecki, który podał rząd do dymisji. Podziękował też prezydentowi za deklarację powierzenia mu misji tworzenia nowego rządu. W tym przemówieniu było wiele tez dotyczących polskiej przyszłości. Według Michała Szułdrzyńskiego, dziennikarza i publicysty, w tej wypowiedzi oraz w weekendowych przemówieniach Jarosława Kaczyńskiego należy upatrywać strategii PiS-u na funkcjonowanie w opozycji.

Z wystąpień Jarosława Kaczyńskiego jasno wynika, że jest śmiertelne zagrożenie dla Polski, grozi nam anihilacja. Szykujemy się więc nie do współpracy z Unią Europejską i jej instytucjami. Powinniśmy się szykować na twardą wojnę o polską suwerenność - mówi Szułdrzyński

"Przed Unią Europejską stoi reforma"

W ocenie publicysty, niezwykłe ważne miejsce w tej strategii ma historia.

Jarosław Kaczyński bardzo mocno nawiązał do historii. I to też jest element polityki tożsamościowej, która tak naprawdę nie rozróżnia na przeszłość i teraźniejszość. Historia dzieje się teraz i jeżeli Jarosław Kaczyński mówił o Bismarcku, Hitlerze, o kolejnych niemieckich kanclerzach, mówił o tym, że polska niepodległość w okresie międzywojennym to był epizod króciutki, a teraz i tak to trwa bardzo krótko i znowu grożą nam - w domyśle - zabory, to widzimy, że ta historia tak naprawdę jest nieustannym uzasadnieniem polityki. Już nie ma różnicy między polityką a historią. Wszystko dzieje się teraz, wszystko jest takim wiecznym teraz. I ta historia właściwie nie toczy się liniowo, tylko nieustannie powtarzają się te same wydarzenia - mówił gość Radia RMF24.

Szułdrzyński choć dostrzega nieco inny ton wypowiedzi Mateusza Morawieckiego, to podnosi fakt nawiązywania do tych samych lęków związanych z przyszłością Unii Europejskiej.

Przed Unią Europejską stoi reforma. Wszyscy sobie zdają sprawę, że jeżeli przyjmiemy kolejnych członków, takich jak Ukraina, Mołdawia, państwa Bałkanów, to - to argument niemiecki - jak będzie 36 państw, przy obecnych zasadach nie będzie się dało tym rządzić. I to jest fakt, jakaś reforma instytucjonalna nas czeka. Pytanie tylko, czy jeżeli definiujemy ten spór jako: reforma Unii równa się kolejny rozbiór Polski, to czy to w ogóle jest jakieś zaproszenie do dyskusji o przyszłości Unii Europejskiej, czy to już jest po prostu z góry ustawienie ról i tak naprawdę zablokowanie jakiejkolwiek dyskusji na przyszłość - dostrzega publicysta.

Komentator zauważył też, że na polskiej scenie politycznej robi się miejsce na środowisko prawicowe inne niż Prawo i Sprawiedliwość.

Z jednej strony otwiera się szansa dla jakiś nie PiS-owskich, centrowych, prawicowych projektów, bo kręcą się wokół Polskiego Stronnictwa Ludowego takie mniejsze partie, jak Centrum dla Polski. Z drugiej strony jest też spore ryzyko. Przy takim podgrzewaniu emocji i stawianiu wszystkiego na ostrzu noża, będziemy mieli codzienną dozę takich niezwykle gorących emocji. Właściwie codziennie będzie walka o suwerenność. Nie będzie nieważnych dni. Każdy będzie po to, żeby zagrzewać swoich wyborców, sympatyków - komentuje Szułdrzyński i dostrzega, że wchodzimy w kolejny cykl wyborczy, więc trudno spodziewać się wyciszenia nastrojów.