Kobieta poszkodowana przez posła Grzegorza Brauna w Sejmie, gdy gaśnicą gasił chanukowe świece, wyszła ze szpitala. Jak dowiedział się reporter RMF FM, lada dzień ma zostać przesłuchana przez prokuraturę. To może być kluczowe dla kwalifikacji prawnej zachowania parlamentarzysty.

REKLAMA

Jak informuje, Krzysztof Zasada, śledczy muszą poznać wersję poszkodowanej w sprawie przebiegu incydentu w Sejmie. Chcą się między innymi przekonać, czy była przypadkową ofiarą ataku posła Braun. Istotne jest także to, jaki jest jej stan zdrowia spowodowany działaniem parlamentarzysty.

Dodatkowo prokuratura czeka na dokumentację medyczną ze szpitala, w którym kobieta przebywała przez tydzień. Jeśli okaże się, że doznała obrażeń ciała, kara może wynieść nawet pięć lat więzienia.

Teraz zachowanie Brauna traktowane jest jako naruszenie nietykalności cielesnej. Za to grożą dwa lata.

Jak dowiedział się dziennikarz RMF FM, prokuratura analizuje już zapisy kamer sejmowego monitoringu z popołudnia 12. grudnia.

Grzegorz Braun w akcji z gaśnicą

12 grudnia poseł Grzegorz Braun, używając gaśnicy proszkowej, zgasił zapalone podczas uroczystości w Sejmie świece chanukowe.

Potem pojawił się na mównicy sejmowej w czasie, gdy obradom przewodniczył wicemarszałek Krzysztof Bosak z Konfederacji. Prowadzenie posiedzenia przejął marszałek Szymon Hołownia, który wykluczył Brauna z obrad i zapowiedział skierowanie przeciwko niemu wniosku do prokuratury m.in. o zakłócanie obrządku religijnego.

Hołownia ogłosił także, że Prezydium Sejmu ukarało Brauna odebraniem połowy uposażenia na 3 miesiące i całości diety na pół roku.